Forum LOSTfan Strona Główna LOSTfan
Sezon Drugi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Plaża Ogólna
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x06
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administracja
Administrator


Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:15, 16 Wrz 2007    Temat postu: Plaża Ogólna

Temat dla wydarzeń rozgrywających się na całej plaży.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lens Poulson



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kanada

PostWysłany: Pon 19:57, 17 Wrz 2007    Temat postu:

[ Lens ziewając, wyjrzał z szałasu. Plaża jak zawsze świeciła pustkami. Od powrtu, spotkał tylko kilka osób. Gdzie reszta - nie miał pojęcia. Wiedział co prawda o tym, iż inni zaatakowali obóz, ale nie znał żadnych szczegółów. Po paru minutach wyczekiwania, udało mu się kogoś wypatrzeć. Była to Samantha. Nie wiedząc za bardzo jak zacząc rozmowę podszedł do dziewczyny. ]

<Samantha> Hej!... Gdzie tak właściwie wszyscy się podziali? Odkąd wróciłem z dżungli, nie jestem na czasie. [ Uśmiechnął się. ]+-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lens Poulson dnia Wto 3:19, 18 Wrz 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcel Kazanow



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Canberra

PostWysłany: Pon 23:09, 17 Wrz 2007    Temat postu:

[Kazanow szedł przez plażę rozglądając się za swoim czworonożnym przyjacielem. Nie żeby za nim tęsknił, w końcu widział go parę godzin wcześniej prześladującego jakąś Bogu winną kobietę, ale czuł jakiś niepokój. Mimo, że Roy był bardzo męczącym osobnikiem, Kazanow zdążył się już do niego przyzwyczaić i nawet polubić codzienne gonienie za patykami. Pies zawsze znikał na parę godzin i Marcel uważał to za zbawienny odpoczynek, ale nie tym razem, nie tego dnia. Poza tym... jako książkowy pracoholik, nigdy nie lubił zbyt długich odpoczynków.]

[Gdy przechodził obok dwójki dzieciaków skinął głową na przywitanie i uśmiechnął się. Przystanął na chwilę.]

<Samantha & Lens> Widzieliście tę bestię, która tu wszystkich straszy? [zapytał, a po chwili niezręcznego milczenia dodał] Chodzi mi o psa, Roya.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lens Poulson



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kanada

PostWysłany: Wto 3:19, 18 Wrz 2007    Temat postu:

[ Lens miał już nadzieję, że dziewczyna powie mu coś ciekawego, gdy nagle, gdzieś za sobą usłyszał czyjeś kroki. Gwałtownie obrucił się i zobaczył starszego mężczyznę. Ten rozglądał się we wszystkie strony, najwyraźniej czegoś szukając. Po chwili jednak podszedł do nich i zapytał się o Roya. ]

<Marcel> Szczerze mówiąc nie widziałem go dzisiaj...ale słyszałem [dodał pośpiesznie ] Przez chwilę szczekał gdzieś nad ranem. Pewnie to on mnie obudził. ++


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Roy



Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles

PostWysłany: Śro 1:04, 19 Wrz 2007    Temat postu:

[Marcel nie musiał go długo szukać. Co prawda od kilku godzin buszował w dżungli, obgryzając gałęzie i łapiąc różnego rodzaju owady. Ale w końcu jak jakiś pocisk wybiegł zza krzaków. Pędził prosto na Marcel'a, Lens'a i Samanthę. Był dobre sto, a może nawet dwieście metrów od nich, ale sprawiał wrażenie jakby w ogóle nie planował się zatrzymać. Ponadto był cały w jakimś świństwie, prawdopodobnie błocie. A zderzenie z takim psem mogło okazać się całkiem nieprzyjemne.

Zbliżał się do nich z niesamowitą prędkością. Biegł i biegł i potknął się o jakiś duży kij - oczywiście wcześniej sam go przytargał - przewrócił się.

Roy... Niby inteligentny, cwany i zwinny, ale jednak niezdarny. Cały Roy. Swoimi wpadkami i szczenięcym zachowaniem wywoływał uśmiech na twarzach, chociaż niekiedy złość i poirytowanie. Ale taki właśnie był ten pies. Krótko mówiąc niezrównoważony i nieobliczalny. Po prostu Roy.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcel Kazanow



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Canberra

PostWysłany: Czw 14:21, 20 Wrz 2007    Temat postu:

<Lens> Pewnie tak... [odpowiedział kiedy nagle usłyszała jakiś dziwny odgłos za sobą, odwrócił się i spojrzał podejrzliwie na psa, który leżał na ziemi najwidoczniej się wcześniej potykając. Kazanow uśmiechnął się nieznacznie na widok przyjaciela i pomachał głową z dezaprobatą.]

<Roy> Brudny jesteś [stwierdził po chwili gdy Roy się już podniósł i spojrzał na niego zaczepnie.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Samantha Collins



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarragona (Hiszpania)

PostWysłany: Sob 18:17, 22 Wrz 2007    Temat postu:

[Samantha siedziała sama na plaży wpatrując się we wschodzące słońce. Nie myślała o niczym konkretnym, kiedy usłyszała za sobą głos mężczyzny. Był to Lens. Uśmiechnęła się do niego i wstała z piasku. Cieszyła się, że nie musi sama siedzieć, i że w końcu może z kimś pogadać.
Od paru dni- nieszczęśliwego ataku innych- zwykle całe dnie spędzała sama, nie rozmawiając z nikim. Było to spowodowane raczej zamieszaniem panującym po ataku i związanymi z nim sytuacjami, a nie niechęcią Samanthy.]

<Lens>Właściwie, to Ci którzy zostali siedzą w bunkrze- co tam robią nie mam pojęcia... możliwe, że opiekują się też poszkodowanymi... +-

[Chciała jeszcze coś dodać kiedy podszedł do nich Marcel. Szukał tego małego szatana, który lata po plaży i wszystkich zaczepie. Może nie jest szkodliwy jednak wygląda groźnie.]

<Marcel> Nie nie widziała go, ale jakoś nie rozpaczam...++

[dodała z uśmiechem. Po chwili jednak już się tak nie cieszyła. Pies ruszył ku nim, cały ubrudzony i nie zamierzał się wogóle zatrzymać przed nimi. Samatha schowała się za plecy Lensa, gdy Roy był coraz bliżej nich. Nie przepadała za tym stworzeniem. Cieszyła się w duchu, że wywrócił się, co zaoszczędziło im bliskiego spotkania z Roy'em.]

<Lens&Marcel> co za psisko! Ktoś napewno się cieszy, że zaginął...+-

[dodała wychylając się zza Lensa.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Roy



Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles

PostWysłany: Nie 14:21, 23 Wrz 2007    Temat postu:

[Po upadku szybko wstał, dwa razy radośnie szczeknął i popatrzył na Marcel'a. Po chwili jednak usiadł, przekręcił głowę i obrzucił wszystkich zdziwionym spojrzeniem. Śmiesznie teraz wyglądał, bo jedno ucho zwisało. Ponadto szeroko otworzył pysk, wywalił język i zaczął sapać. Na jednej fafli powoli zaczęła tworzyć się sznurówka, ze śliny]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lens Poulson



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kanada

PostWysłany: Śro 22:14, 03 Paź 2007    Temat postu:

[ Lens spoglądał na zaślinionego psa, którego po prostu nie dało się nie polubić.]

<Samantha> Ja tam lubie takie żywiołowe psiska i na pewno nie cieszyło by mnie jego zaginięcie. ++

<Samantha & Marcel > Nie wiem jak wam, ale mi burczy w brzuchu. Ide poszukać czegoś do jedzenia. ++

[ Zaśmiał się i odszedł. ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Samantha Collins



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarragona (Hiszpania)

PostWysłany: Czw 16:47, 04 Paź 2007    Temat postu:

[Samantha popatrzyła się z lekkim zdziwieniem na Lensa, nie mogac sobie wyobrazić, jak "takie coś" jak Roy może wzbudzac w kimś taką sympatię. Zdziwiło ja to bardzo.
Po odejściu Lensa, postanowiła wrócić na swoje mijesce i w ciszy przesiedziec kolejne przedpołudnie.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CJ Holly



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles

PostWysłany: Sob 22:45, 06 Paź 2007    Temat postu:

Matthew Sanze napisał:
[ Matt kontynuował rozmowę z CJ'em podczas pakowania. CJ zdążył również wziąć szybki prysznic. Wyruszyli w kierunku plaży, która tak jak opowiadali - wyglądała jak po ataku Innych. Spalone gałęzie, porozwalane namioty. Ubrania tułające się po piasku. ]

== Będzie trzeba tu troszkę posprzątać.. +-



[CJ nerwowo się rozglądał. Szukał Roy'a. Chuny zrobiła mu wiele nadziei, że odnajdzie swojego psa]
<Matt> To fakt.... [nadal się rozglądał, ale nie tylko za Roy'em]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Roy



Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles

PostWysłany: Sob 22:46, 06 Paź 2007    Temat postu:

[Gdy Samantha i Lens odeszli, Roy został z Marcel’em. Jak zawsze pomęczył go o zabawę. Marcel nie miał wyjścia, musiał pobawić się ze zwierzakiem. Oczywiście było to rzucanie kija.

Zabawa trwała dobre kilkanaście minut. Roy jak zawsze był niezmordowany. Któryś raz z kolei biegł za kijem, kiedy to jego bursztynowym ślepiom ukazała się grupa ludzi. Do tej pory mu nieznanych. Wśród nich wypatrzył swojego pana – CJ’a. Upuścił kij, a w zasadzie sporą gałąź, zostawił Marcel’a i popędził przed siebie. Jak zawsze nabrał zaskakującej prędkości]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CJ Holly



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles

PostWysłany: Sob 22:47, 06 Paź 2007    Temat postu:

[Tylko na chwilę spuścił głowę. Popatrzył pod nogi. Wtedy usłyszał stłumione szczekanie. Bardzo znajome szczekanie. Szczekanie, które towarzyszyło mu przez kilkanaście miesięcy. Szczekanie, którego miał dosyć. Nigdy nie mógł od niego odpocząć. Właściciel tego szczekania też doprowadzał go do szału, na każdym kroku. Ale teraz gdy podniósł głowę i zobaczył swojego psa, o którego martwił się jak nigdy, poczuł, że jedno z jego zmartwień właśnie zniknęło]

== To Roy! [krzyknął mimowolnie. Wysunął się znacznie do przodu grupy. Nawet nie zdążył zebrać myśli, a rozpędzony pies skoczył mu na klatkę piersiową. Nie obyło się bez upadku CJ’a. Nie mógł odgonić Roy’a. Nie, nawet go nie odganiał. Ten jeden raz w życiu pozwolił psu maksymalnie się cieszyć i lizać po twarzy. W domu, w normalnym świecie, nakrzyczałby na zwierzaka za takie zachowanie, mimo iż było jak najbardziej poprawne.

Widok był nietypowy. Pies, z ogonem przypominającym śmigło od helikoptera i jego właściciel leżący na piasku. Doprawdy przesłodkie]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcel Kazanow



Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Canberra

PostWysłany: Nie 0:47, 07 Paź 2007    Temat postu:

[Marcel czekał aż Roy przyniesie mu kij, nie doczekał się jednak. Zupełnie bez ostrzeżenia, psiak pobiegł przed siebie ile sił w łapach.
Kazanow spojrzał w stronę, w którą udał się Roy i zobaczył sporą gromadę ludzi. Zmarszczył brwi podejrzliwie i przyłożył dłoń do czoła aby lepiej widzieć. Przez chwilę zastanawiał się czy nie powinien wszcząć alarmu, jednak wtedy dostrzegł znajome mu twarze. Dwie kobiety, które popłynęły tratwą i tę młodą dziewczynę w dredach.
Mężczyzna ruszył w stronę grupy zatrzymując się dopiero przy leżącym człowieku i skaczącym po nim Royu. Uśmiechnął się mimowolnie domyślając się, że to jest właśnie ten człowiek, którego zgubą zaopiekował się Marcel.]

<CJ> Domyślam się, że ten pies jest pana zgubą. [powiedział pomagając mężczyźnie się podnieść gdy Roy trochę się uspokoił]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CJ Holly



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles

PostWysłany: Nie 21:33, 07 Paź 2007    Temat postu:

[Roy nareszcie się uspokoił, a CJ mógł się podnieść. Skorzystał z pomocy jakiegoś starszego mężczyzny o miłym wyrazie twarzy]

<Marcel> Tak, tak, oczywiście... [krótko spojrzał na psa, który nadal wyglądał jakby miał ADHD.] Dziękuję [to była odpowiedź, na pomoc wstania. Gdy już stanął na nogach, otrzepał się trochę z pasku]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x06 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin