LOSTfan

Nicolas Sendler

[W Nicku wzbierała złość z każdą chwilą. Zaciskał pięści coraz mocniej. Patrzył to raz na Johna, raz na Clover, trochę zdezorientowany. Miał ochotę skopać mu tyłek.]

John Flurry

[Spojrzał ze złością na Clover. Znowu mu przeszkodziła. Miał dosyć ich wszystkich - pokurwionej agentki, jebniętej blondie i jej popapranego obrońcy.]

<Clover> Zejdź mi z oczu ! Zrobię co będę chciał +- [krzyknął.]

Clover Diverse

[Clover pokręciła głową i spojrzała na Johna bez cienia jakiejkolwiek emocji.]

<John> Słuchaj, WYJDŹ STĄD +- [warknęła i wskazała palcem na drzwi.]

<John> No wypieprzaj ! +- [powtórzyła głośniej.]

John Flurry

[Gdy wskazała palcem na drzwi, John złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Był bliski furii.]

<Clover> Nie wkurwiaj mnie !!! Ty i ta popierdolona dziwka powinnyście nigdy się nie urodzić ! Wasi rodzice chyba nie mieli pojęcia o antykoncepcji, do kurwy nędzy ! +- [wrzasnął i ścisnął jej ramiona.]

Clover Diverse

[Clover nie mogła ruszyć rękami, ale zdołała kopnąć Johna w piszczel, dzięki czemu uwolnił uścisk. Odepchnęła go gwałtownie do siebie - tak, że upadł na blat kuchenny i zsunął się na podłogę. Przy okazji poleciało kilka garnków i szklanek.]

<John> Powinieneś się leczyć ++ [syknęła i odeszła w stronę Chuny.]

[Jej oddech był dosyć szybki.]

Nicolas Sendler

[Nick po słowach Johna nie wytrzymał. Gdy zsunął się po szafce, podszedł do niego szybko. Warknął głośno kopiąc go mocno w twarz. Gdy mężczyzna padł na podłogę Nick pochylił się do niego, złapał go za koszulę i uniósł do góry. Spojrzał mu w oczy z wściekłością.]

<do Johna> Powiedziałeś o parę słów za dużo, gnido. Powiesz jeszcze jedno słowo, a tu i teraz rozwiążę problem nas wszystkich, którym jesteś ty! [Szarpnął nim mocno.] Rozumiesz?! +-

Chuny Parks

[Chuny krzyknęła gdy Nick kopnął Johna w twarz. Przyglądała się z przerażeniem całej scenie, lekko oniemiała. Wiedziała, że to jeszcze bardziej rozsierdzi Johna.]

[Podeszła szybko do Nicka i chwyciła go za ramiona. Gdy puściła Johna, kobieta odciągnęła Nicka na bok.]

<Nick> Przestań. [Zachowywała spokojny i opanowany ton głosu.] To nic nie da. Nie warto na niego tracić czasu i sił.+-

[Mimowolnie pomasowała ramiona Nicka]

Nicolas Sendler

[Nick puścił Johna, gdy poczuł na sobie dłonie Chuny. Spojrzał na nią jeszcze nadal wściekły. Uspokoił się po chwili. Pokiwał głową. Złapał delikatnie kobietę za ramię. Spojrzał jeszcze morderczym wzrokiem na Johna, a potem pociągnął lekko Chuny i wyszedł z nią z kuchni na korytarz. Spojrzał jej w oczy.]

<do Chuny> Wszystko w porządku? Co ten skurwiel od ciebie chciał? +-

Chuny Parks

[Odwróciła szybko wzrok od jego spojrzenia. Czuła się dziwnie zaszczuta, nie tylko przez Johna, ale i przez Nicka, który nagle przeszedł zaskakującą przemianę w zachowaniu wobec niej.]

<Nick> Nie wiem co on ode mnie chce... Nie wiem co wy wszyscy ode mnie chcecie. [Odsunęła sie od Nicka, nie patrząc na niego] Dajcie mi wszyscy spokój.+-

[Odeszła od Nicka i reszty ludzi i skierowała się w stronę zbiorowej sypialni.]

John Flurry

[John poprzysiągł sobie, że następnym razem tak im wszystkim dokopie, że już nie wstaną. W szczególności Chuny i Nickowi. Z jego nosa kapała krew. Otarł szybko twarz. Chwycił się silnie blatu i podniósł z podłogi.]

== Na co się wszyscy tak gapicie ?! Teraz to ja, a nie Nick, jestem wrogiem publicznym numer jeden, więc lepiej uważajcie !!! +- [warknął, dysząc ciężko.]

Clover Diverse

[Clover poczuła dziwne ukłucie w sercu, gdy Nick kopnął Johna. Zmrużyła oczy i wtuliła się w Mike'a. Nie chciała, żeby John cierpiał, sama nie wiedząc, czemu. W końcu on by się cieszył z jej cierpienia. Zamknęła oczy. Mike objął ją swoimi silnymi ramionami, dzięki czemu poczuła się lepiej.]

[W duchu dziękowała Chuny, że powstrzymała Nicka. Kiedy obydwoje wyszli, Clover wysunęła się z objęć Mike'a i podeszła do Johna. Ktoś musiał mu opatrzyć ranę, a domyślała się, że teraz każdy będzie się bał ... ]

<John> Rusz się. Idziemy do ambulatorium. No już, wychodź! Skończmy tą szopkę +- [popchnęła go lekko w plecy i obydwoje wyruszyli korytarzem w kierunku ambulatorium.]

John Flurry

[John nie był zadowolony z takiego obrotu spraw, ale tymbardziej nie chciał zostać między wszystkimi gapiącymi się na niego rozbitkami. Z oporem wszedł do ambulatorium i zatrzymał się w miejscu. Obserwował, jak Clover go wymija, bierze alkohol, wyjmuje opatrunek.]

<Clover> Na chuj mnie tutaj przyprowadziłaś ?! Co Ty odpierdalasz ?! +- [popatrzył na nią gniewnie.]

[Zbagatelizował leżącego na łóżku Rasa.]

Clover Diverse

[Clover bez słowa zwilżyła gazę alkoholem i przyłożyła ją do policzka Johna. Wiercił się niemiłosiernie z tym swoim gniewnym spojrzeniem.]

<John> Ja się zastanawiam, czemu do cholery tu z Tobą przylazłam. Rozsądek zdecydowanie nie idzie w parze z miękkim sercem +- [pokręciła głową.]

[Spojrzała na jego ręce. Obydwie drżały, pobudzone wybuchem złości. Clover chwyciła jedną z dłoni Johna i spojrzała mu w oczy.]

<John> Wystarczy już, John. Wystarczy zła jakie wyrządziłeś +-

John Flurry

[John początkowo chciał odepchnąć od siebie Clover, ale gdy złapała jego rękę, zmienił zdanie. Uspokoił się równie szybko, jak uprzednio zdenerwował. Te huśtawki nastrojów były dla niego bardzo męczące.]

[Spojrzał prosto na Clover. Była jedyną osobą, która z nim została. Zawsze wydawało mu się, że nie potrzebował innych ludzi. Ale teraz zrozumiał, że był w błędzie.]

<Clover> Dlaczego mi pomagasz? Dlaczego ze mną zostałaś? +- [zapytał spokojnie.]

Clover Diverse

[Clover nie mogła dłużej znieść jego spojrzenia. Popatrzyła na bok. Co ona tak właściwie robiła? Opatrywała rany mordercy, który próbował zabić ją i innych, chciał zniszczyć jej życie ? Straciła pewność tego, co robi.]

<John> Bo ... Chcę, żebyś w końcu coś zrozumiał. Możesz być człowiekiem, a nie ... Furiatem +- [wciąż na niego nie patrzyła.]