|
LOSTfan Sezon Drugi
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Czw 21:49, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Julie uniosła zaciekawione spojrzenie, gdy drzwi ambulatorium otworzyły się i wszedł do niego Tom, niosący rannego Roberta razem z Chuny. Mina jej zrzedła. Nie lubiła przebywać w obecności swojego męża. Strasznie ją to deprymowało i za bardzo przypominało przykrą przeszłość.]
[Uważnie jednak śledziła każdy jego ruch, a potem skupiła swoje spojrzenie na rannym mężczyźnie. Wydawało jej się, że Robert czuł się już lepiej po postrzale, dlatego zdziwiła się mocno na widok krwi na jego boku.]
<Tom, Chuny> Co mu się stało?+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Czw 22:00, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Chuny cały czas nie mogła się uspokoić. Po całej tej wyprawie tratwą, po pogoni za Robertem, gdy poszedł szukać córki, zauważyła, że bardzo zaczęło jej na nim zależeć. Nie mogła patrzeć na to jak Roberta cierpiał. Starała się jednak uważnie słuchać słów lekarza. Potakiwała na nie głową.]
[Pomogła Tomowi przenieść Roberta do ambulatorium. Postękiwała przy tym lekko z wysiłku. Na widok Julie-Ann, przewróciła tylko oczami. Wystarczyło niewiele czasu by zrozumieć, że nie tylko ją obecność tej kobiety peszyła. Wbiła swój stanowczy wzrok w motającego się nad Robertem Toma i odchrząknęła głośno. Nie podobała jej się niepewność w jego głosie.
<Tom> Nie szkodzi. Skup się bardziej tylko... [Powiedziała zimnym tonem, oczekując od niego lekarskiego profesjonalizmu i spokoju. Sama co chwilę zerkała to na Toma, to na Julie.]
<Julie> Co mu się stało? Inny rozbitek... [Odpowiedziała na pytanie kobiety, po czym ostentacyjnie machnęła ręką, dając jej znać, że nie ma zamiaru dalej jej tego tłumaczyć.]
[Pomogła Tomowi założyć kolejny opatrunek na ranę Roberta, kiwając dalej głową na znak, że rozumie, co lekarz do niej mówi. Gdy zadał jej pytanie, spojrzała niepewnie na Julie-Ann.]
<Tom> Jasne, zostanę z nim...+-
[Odprowadziła Toma wzrokiem, gdy wychodził z ambulatorium, po czym znacząco spojrzała na Julie. Ale ona już zdążyła wrócić do ćwiczenia Lawa.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ras Tafari
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paryż (Francja)
|
Wysłany: Pią 19:16, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Ras wszedł z pomocą Mike'a i Clover do bunkra. Był już nieco zmęczony. Poza tym, nie chciał im przeszkadzać. Czuł, że jego tymczasowa 'niedyspozycja' tylko pogłębiła ich uczucie.]
<Clike > Ekhem... Chciałbym trochę odpocząć. Nie chcę Was dłużej absorbować swoją osobą +- [rzucił dosadnie.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Clover Diverse
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inverness (Szkocja)
|
Wysłany: Pią 19:40, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Clover zrozumiała aluzję. Wymieniła wymowne spojrzenie z Michaelem, ale nic nie powiedziała. Cała trójka trwała przez chwilę w milczeniu.]
[Wreszcie brunetka postanowiła przerwać kłopotliwą ciszę.]
<Ras> W porządku. Wracamy do łóżka ++ [uśmiechnęła się nieznacznie.]
[Weszli do zbiorowej sypialni. Clo obserwowała, jak Mike pomaga Rasowi usiąść. Ten nawet nie podziękował, ale... wolała to, niż kolejną awanturę.]
<Ras> Odpoczywaj. Musisz nabrać sił +- [westchnęła.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ras Tafari
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paryż (Francja)
|
Wysłany: Pią 19:44, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Ras obserwował ruchy Mike'a, który przysunął się do Clover i objął ją ramieniem. Zmrużył lekko oczy, ale nie pisnął ani słowa na ten temat.]
<Clover> Wiem, wiem. Szybko stanę na nogi ++ [uciął, dając w ten sposób do zrozumienia, żeby oboje już sobie poszli.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Clover Diverse
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inverness (Szkocja)
|
Wysłany: Pią 19:48, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Clover bez słowa wyszła z pomieszczenia. Na korytarzu odwróciła się w stronę Mike'a, który chyba chciał coś powiedzieć, ale pokręciła głową. Chwyciła po prostu jego dużą, ciepłą dłoń i pociągnęła za sobą do salonu.]
[Spojrzała mu głęboko w oczy, kiedy już oboje siedzieli na sofie.]
<Mike> Myślisz, że on przestanie być taki cięty na nasz związek? Nie chcę kłótni. Nie chcę wybierać między Wami, bo... Sam rozumiesz. On jest dla mnie jak rodzina, a Ty ... +- [uśmiechnęła się kątem ust. Pozwoliła, by jej brązowe loki swobodnie spłynęły na ramiona.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michael Kowalsky
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:29, 26 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Michael usiadł blisko Clover i objął ją ramieniem tak, że dłonią mógł swobodnie bawić się jej włosami. Uwielbiał jej gładkie, jedwabiste loki. Zapatrzył się na moment.]
[Po chwili zamyślenia ocknął się, otwierając szeroko oczy.]
<do Clover> Mam nadzieję.. Chyba.. Jezu. Sam nie wiem. Mam nadzieję że wszystkie sprzeczki sobie wyjaśnimy z Rasem i nie będzie już powodów do kłótni. Wiem, wiem [uśmiechnął się, gdy Clover napomknęła o jej więzi z Rasem], pamiętam wszystko dokładnie. Z drugiej strony.. Nigdy nie można być wszystkiego pewnym. Nie wiemy, co wydarzy się jutro.. Równie dobrze bunkier mógłby się teraz zawalić nam na głowy. No dobrze, dobrze, żartuję tylko! [dodał, widząc jej ostre spojrzenie]. Ale mogę Ci obiecać, że dopóki.. nie, skądże. Zawsze przy mnie możesz czuć się bezpieczna. [dodał nieśmiało.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Clover Diverse
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inverness (Szkocja)
|
Wysłany: Sob 19:40, 26 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Clover uśmiechała się, obserwując mężczyznę. Lubiła sposób, w jaki bawił się jej włosami. Był przy tym taki delikatny...]
[Gdy wspomniał o bezpieczeństwie, nagle poczuła dziwny chłód gdzieś wewnątrz. Patrzyła na niego przez moment przerażonym wzrokiem, ale gdy zdała sobie z tego sprawę, zmrużyła oczy i westchnęła. Dziwne uczucie zwaliła na zwykłe przemęczenie. Przecież nikt nie dawał jej takiego bezpieczeństwa, jak ten łagodny, męski, niesamowity, wspaniały, przystojny, silny, cudowny...]
<Mike> Yyy, zamyśliłam się ++ [przekrzywiła lekko głowę.]
[Położyła dłonie na jego ramionach. Uśmiechnęła się błogo. W tym uśmiechu ukrywała rosnącą z chwili w chwilę chęć zdarcia z niego koszuli... boska klata robi swoje *-* ]
<Mike> Prędzej czy później zrozumie, że mnie nie skrzywdzisz. Jak ktoś tak wspaniały mógłby skrzywdzić kogokolwiek... +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michael Kowalsky
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:00, 26 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Michael zmarszczył lekko nos, uśmiechając się.]
<do Clover> I ja mogę to samo powiedzieć o Tobie. Chociaż kto wie... może kiedyś, jak będę podjadał przed obiadem, rzucisz we mnie patelnią ze złości.. [uśmiechnął się szeroko, głaszcząc policzek Clover. Wyobraził ją sobie w fartuchu, piekącą ciasto, z mąką na tych jej ślicznych włosach. Byłaby cudowną żoną.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Clover Diverse
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inverness (Szkocja)
|
Wysłany: Sob 20:10, 26 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Clover parsknęła z udawaną pogardą i zaśmiała się ironicznie.]
<Mike> HA-HA-HA, bardzo zabawne, panie Michael! [pokręciła głową.]
[Szturchnęła go zawadiacko ręką.]
<Mike> Ty sobie nie pogrywaj ze mną tak, dziadu Ty! Nie zrobisz ze mnie kucharki! Seksizm jakiś czy co?! +- [powiedziała, udając zbulwersowaną.]
[Chwyciła go za ramiona i przyparła do siedzenia sofy. Chwilę później już na nim leżała. Jedna z jej brwi uniosła się wyżej.]
<Mike> To co dzisiaj gotujemy? +- [zaszczebiotała.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Nie 12:37, 27 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Chuny siedziała w milczeniu na krześle, obok łóżka Roberta. Przyglądała mu się uważnie przez cały czas, jakby czekając żeby się obudził. Nie krępowała jej już obecność Julie-Ann za jej plecami. Ignorowała ją. Wszystkie jej myśli teraz krążyły wokół mężczyzny, który spał teraz przed jej oczami. Musiała przyznać, że Robert ją zaskoczył. Wyraźnie dał jej już do zrozumienia, że nie chce jej znać, a jednak kiedy znalazła się w zagrożeniu, on ruszył jej na pomoc... ranny. Westchnęło cicho i pokręciła głową.]
[Wyciągnęła rękę, jakby trochę niepewnie, i dłonią przetarła jego czoło. Nie odrywała wzroku od jego twarzy.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Nie 12:56, 27 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Nie przestawała ćwiczyć nóg Lawa. Robiła to już bardziej mechanicznie, bez zastanowienie, bo na pewno nie myślała o tym zbyt wiele. Niedawne pojawienie się jej męża w ambulatorium i jego zachowanie, dało jej wiele do myślenia. Wiedziała, że go skrzywdziła, ale nie zrobiłaby tego gdyby on nie skrzywdził jej jako pierwszy.]
[Zerkała co chwilę w kierunku Chuny i Roberta, próbując skupić chociaż przez chwilę swoje myśli na nich a nie na sobie. Zastanawiała się w jaki sposób mogłaby przerwać panującą w pomieszczeniu ogłuszającą ciszę.]
<Chuny> On z tego wyjdzie... +- [Rzuciła sucho. Nie potrafiła nadać swojemu głosowi jakiegoś cieplejszego tonu. Zapomniała już jak to się robi. Odchrząknęła tylko.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Nie 13:00, 27 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Zerknęła przez ramię na kobietę, po czym spojrzała z powrotem na Roberta.]
<Julie-Ann> Wiem o tym! Nie oberwał aż tak mocno. Szkoda, tylko że znowu oberwał przeze mnie... [Ściszyła głos mówiąc ostatnie słowa.]+-
[Cieszyła się, że Julie nie kontynuuje rozmowy na siłę. Ukryła głowę w dłoniach, ciasno przeczesując włosy. Była już tak bardzo zmęczona. A do tego ubłocone, porwane i przepocone ubranie sprawiało, że czuła się niesamowicie brudna. Marzyła już tylko o odświeżającym prysznicu, ale bała się choćby na krok odejść od Roberta i zostawić go samego.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tom Reinhert
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Nie 13:11, 27 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Tom po niedługim czasie wrócił do ambulatorium. Starał się nie zwracać uwagi na swoją żonę teraz. Podszedł do siedzącej przy Robercie Chuny. Położył delikatnie dłoń na jej ramieniu, uśmiechnął sie lekko do niej.]
<do Chuny> Odpocznij, nie musisz już przy nim siedzieć. [Odchylił delikatnie opatrunek na ranie mężczyzny.] Rana już nie krwawi. Wyjdzie z tego szybciej niż myślisz, ale jest po lekach przeciwbólowych, więc jeszcze trochę sobie pośpi. Będę tutaj, możesz pójść odpocząć sobie +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Wto 21:45, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Chuny spojrzała na niego przez ramię, jakby wyrwał ją właśnie z głębokiego zamyślenia. Mrugnęła kilka razy powiekami wracając do rzeczywistości. Przez chwilę była gotowa zaprotestować i siedzieć tu dalej, ale od paru godzin zmęczenie niemiłosiernie dawało jej się we znaki. Milczała przez chwilę wpatrując się w Toma, po czym spojrzała na Roberta, jakby chciała się upewnić, czy na pewno może go zostawić.]
<Tom> Chyba masz rację, przyda mi się trochę odpoczynku. [Wstała powoli z krzesła na którym siedziała, posyłając Julie-Ann obojętne spojrzenie. Uśmiechnęła się delikatnie do Toma.] W razie gdyby coś się działo to przyjdź po mnie.+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|