|
LOSTfan Sezon Drugi
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:25, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[ Robert przewrócił się nerwowo na drugi bok. Powoli się budził. Gdy otworzył oczy, ujrzał przerażający widok. John trzymał Chuny za nadgarstki i przyciskał do siebie. Nie wyglądało to na przyjacielski uścisk.
Mimo lekkiego bólu w boku, Robert podźwignął się na rękach i usiadł na łóżku. John nie zwrócił na to uwagi. Był zajęty Chuny. Mężczyzna wykorzystał to i z impetem ruszył na niego. Odepchnął go od blondynki. John lekko się zatoczył, wyglądał na zdziwionego.
Robert potrząsnął głową. To był za duży wysiłek jak na stan w jakim się znajdował.]
<John> Czy ty [ utkwił w nim mordercze spojrzenie.] dasz jej w końcu spokój?! Co ona ci, do cholery, zrobiła?! +-
[ Robert odwrócił się do Chuny.]
<Chuny> Nic ci nie jest? +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tom Reinhert
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Wto 18:27, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Tom był w ambulatorium, gdy usłyszał niepokojące go krzyki. Przez chwilę zastanawiał się, czy wtrącić się, cokolwiek tam się dzieje. Po chwili jednak wydało mu się to coś poważnego. Wyszedł szybko z ambulatorium w kierunku skąd usłyszał te krzyki. Zauważył Johna znęcającego się nad Chuny. Widział, że Robert też wkroczył. Zaraz po tym Tom podszedł do Johna i odepchnął go mocno w tył. Stanął tuż przed nim patrząc mu w oczy.]
<do Johna> Co Ty człowieku wyprawiasz? Znęcasz się nad bezbronną kobietę? Odpieprzyło Ci do reszty?! +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
John Flurry
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dublin (Irlandia)
|
Wysłany: Wto 20:04, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Johna zamroczyło na chwilę. Odepchnął od siebie Toma i podbiegł do Roberta. Uderzył go mocno pięścią w twarz i odpechnął od Chuny.]
== Jeszcze nie skończyłem z tą dziwką! Zejdźcie mi z oczu, bo was pozabijam, kurwa! +- [wrzasnął.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tom Reinhert
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Wto 22:23, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Tom podszedł do Johna, złapał go za koszulę na wysokości jego klatki piersiowej. Potrząsnął nim i przyciągnął do siebie.]
<Do Johna> Słuchaj! To Ty zejdziesz nam z oczu! Idź powyżywaj się na drzewach jak jesteś niezrównoważony psychicznie! [Popchnął go mocno w stronę wyjścia z salonu.] Wynoś się stąd, słyszysz?! +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Wto 22:28, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Była coraz bardziej przerażona zachowaniem Johna. Od samego początku uważała, że facet ma nierówno pod sufitem, ale to co robił teraz przekraczało wszelkie granice. Zwłaszcza, że nie czuła, żeby jakoś specjalnie zasłużyła sobie na taką nienawiść z jego strony. Kiedy Robert wtrącił się do całej tej sytuacji, przeraziła się na żarty. Nie potrafiła z siebie wydusić nawet jednego słowa. Kiwnęła tylko głową oniemiała, na pytanie Roberta.]
[Kiedy John go uderzył, krzyknęła głośno. Cofnęła się przerażona kilka kroków w tył. Jej wzrok panicznie wędrował to na Johna, to na Roberta. Wiedziała, że ten drugi nie doszedł jeszcze do siebie po postrzale i za nic nie chciała by wściekłość Johna skupiła się na nim. Była gotowa przyjąć na siebie cios, niż pozwolić Johnowi jeszcze raz uderzyć Johna.]
[Odetchnęła jednak, gdy Tom zaatakował Johna. Nie czekała długo. Od razu rzuciła się do leżącego na ziemi Roberta. Uklękła przy nim i chwyciła jego twarz w dłonie.]
<Robert> Robert... Robert, nic ci się nie stało?+- [Wpatrywała się w jego twarz uważnie, głaszcząc ją delikatnie dłoni.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
John Flurry
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dublin (Irlandia)
|
Wysłany: Śro 15:33, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[John dobrze wiedział, że przegiął. Posłał Tomowi i reszcie jedno wściekłe spojrzenie, otrzepał się z kurzu i wyszedł szybko z pomieszczenia.]
[Wybiegł korytarzem z bunkra, nie zwracając nawet uwagi na Meredith. Chciał biec jak najdalej stąd - tam, gdzie go nogi poniosą, byle tylko z dala od tych wszystkich idiotów. Czuł, że musi odnaleźć spokój.]
[Biegnąc już na świeżym powietrzu, potrącił kogoś dość mocno. Zatrzymał się na chwilę i obejrzał. Spostrzegł Clover masującą ramię, a obok niej Mike'a podtrzymującego Rasa.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Clover Diverse
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inverness (Szkocja)
|
Wysłany: Śro 15:41, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Clover była zajęta wesołą pogawędką z Rasem i Michaelem i dlatego nie zauważyła, że ktoś zamierza ją staranować. Nagle poczuła silne uderzenie w prawe ramię. Ze zdziwieniem spojrzała na Johna. Podejrzewała, że musiał zrobić coś złego i teraz przed tym ucieka.]
<John> Hej! Patrz, jak łazisz, John! Co Ty znowu naodpieprzałeś?! +- [prześwidrowała go podejrzliwym wzrokiem.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
John Flurry
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dublin (Irlandia)
|
Wysłany: Śro 21:27, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[John nie zamierzał sterczeć tu i wysłuchiwać kazań Mike'a, Rasa i Clover. Zmrużył oczy.]
<Clover, Mike, Ras> Noo, widzę, że teraz cała Fantastyczna Trójka próbuje mnie uświęcać! +- [prychnął z pogardą.]
[Zatrzymał wzrok na Clover.]
<Clover> Idź, pobaw się z doktorkiem w dom... albo może pobawcie się razem w szpital i wyleczcie kolegę Rasa! +- [głos mu drżał; udawał pewnego siebie, ale w głębi serca się łamał. Nie potrafił być dobrym człowiekiem, a chyba tego chciał. Robił wszystko na odwrót...]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ras Tafari
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paryż (Francja)
|
Wysłany: Śro 21:30, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Ras nie wytrzymał. Chciał podejść do Johna i pięściami wyperswadować mu pewne sprawy, ale zdał sobie sprawę, że jest zbyt słaby.]
<John> Zaraz się pobawimy w szpital psychiatryczny, a Ty będziesz pierwszym pacjentem, Flurry! +- [krzyknął dość mocno.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Clover Diverse
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inverness (Szkocja)
|
Wysłany: Śro 21:40, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Całe zachowanie Johna zaczynało ją przerastać. Nie miała już pojęcia, co się z nim dzieje. Chyba wolała go jako zimnego, trzymającego się na uboczu człowieka. Teraz stał się wulkanem dziwnych emocji, które raz po raz przeplatały się ze sobą, wypływając szybko na zewnątrz i zalewając ludzi wokół piekielnym ogniem. Próbowała znosić bez słowa jego docinki. Zastanawiało ją, co jest ich przyczyną.]
[Spostrzegła, że mężczyzna się odwraca, jakby chciał odejść.]
<John> Stój! STÓJ!!! No zatrzymaj się!!! +- [zawołała za nim.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
John Flurry
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dublin (Irlandia)
|
Wysłany: Śro 21:46, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[John po prostu nie mógł odejść. I mimo że słuchanie rozkazów Clover było ostatnią rzeczą, jaką by zrobił, stanął w miejscu i odwrócił się do niej przodem. Nie potrafił odejść. Ten mocny, dźwięczny głos przebijał się wprost do jego mózgu i zdawał się decydować za Johna.]
<Clover> Coś jeszcze?! Byle szybko, wybieram się do dżungli, żeby odpocząć wreszcie od tego blond kurczaka! Zostaw mnie w spokoju, jeśli nie chcesz, żebym tam wrócił i ją zarżnął w końcu! +- [warknął z pretensjami w głosie.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Clover Diverse
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inverness (Szkocja)
|
Wysłany: Śro 21:54, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Clover nie mrugnęła nawet okiem na te słowa. Zrozumiała już, co próbował zrobić, ale jakoś nie miała ochoty, żeby się na nim wyżywać.]
<John> Uciekaj do dżungli. I nie wracaj, dopóki nie zmienisz się ze schizofrenika w normalnego człowieka. Inaczej nie masz tu czego szukać, marginesie! +- [rzuciła z największym chłodem, na jaki mogła się teraz zdobyć.]
[Chwyciła Rasa pod ramię i wprowadziła go z pomocą Michaela do bunkra. John bez słowa odwrócił się, a potem odbiegł.]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Clover Diverse dnia Śro 21:54, 23 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 2:15, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Robert, szybko pożałował, że zdecydował się wtrącić do kłótni Johna i Chuny. Niestety, znowu zadziałał szybciej niż pomyślał, a ciężki cios Johna, przyprawił go o mdłości. Zamrugał oszołomiony powiekami, próbując pozbyć się czarnych plamek z oczu. Drżał cały czas z wysiłku. Był jeszcze zbyt słaby żeby wstawać.]
[Z początku nawet nie docierały do niego słowa Chuny. Widział, że jej usta się poruszają, ale szum w uszach skutecznie wszystko zagłuszał. Zacisnął powieki mocno, próbując dojść do siebie, ale zamiast tego, poczuł jak traci kontrolę nad swoim ciałem. Odpłynął powoli, przewracając się na podłogę salonu.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Czw 2:22, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
<do siebie> Cholera... [Trzymała mocno dłońmi głowę Roberta, gdy przewracał się na ziemię. Niechcący pociągnął ją na siebie. Pochyliła się nad nim, zaniepokojona przypatrując się jego twarzy. Poklepała dosyć mocno policzek Roberta, uparcie nawołując jego imię.]
<Robert> Robert? Robert! Obudź się... [Znowu poklepała jego policzek, tym razem dwa razy mocniej, ale głowa Roberta odskakiwała tylko bezwładnie przy każdym uderzeniu. Chuny zaklęła bezgłośnie pod nosem. Przesunęła dłonią po boku mężczyzny, rozglądając się za kimś kto mógłby jej pomóc, i zatrzymała się nagle, gdy natrafiła dłonią na mokra plamę. To krew Roberta sączyła się obficie przez bandaż, owinięty na jego żebrach.]
<Tom> Eee... [Panicznie próbowała przypomnieć sobie imię mężczyzny, który odpędził Johna z bunkra. Rozejrzała się i dostrzegła go bardziej w głębi korytarza.] Doktorze!! Robert stracił przytomność. Krwawi!!+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tom Reinhert
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Czw 21:30, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
[Tom stał w progu wejścia do salonu. Patrzył jeszcze za Johnem, gdy ten wychodził z bunkra. Pokręcił głową. Był w lekkim szoku... Co ten psychol mógł chcieć od tej bezbronnej kobiety? Nie miał zielonego pojęcia. Przez to wszystko, na chwilę zapomniał o nieprzytomnym Robercie. Przypomniał sobie zaraz jak doszły do niego krzyki kobiety. Odwrócił się szybko do niej. Podszedł i przyklęknął przy mężczyźnie.]
<do Chuny> Spokojnie, nic mu nie będzie. Musimy zmienić opatrunek. Stracił przytomność bo jest bardzo osłabiony po ostrzale, to normalne. [Starał sie uspokoić kobietę, która jak podejrzewał, była bardzo bliską osobą Roberta.] Pomożesz mi go przenieść?+-
[Razem z Chuny przenieśli szybko Roberta do ambulatorium. Położyli go na łóżku. Zorientował się, że pomieszczeniu jest też jego żona, która ćwiczyła Lawa. Zawahał się przez chwilę, oboje wymienili lekko zakłopotane spojrzenia. Widział, że patrzy się zaciekawiona na Roberta.
<do Julie> To nic poważnego... rana mu się otworzyła od uderzenia... [Mówił lekko niepewnie. Po chwili spojrzał na Chuny, która patrzyła na niego znacząco.]
<do Chuny> Przepraszam...
[Tom zdjął szybko opatrunek już cały mokry od krwi. Przemył dokładnie ranę i przyłożył do niej czystą gazę. Co chwilę patrzył na Julie, która wróciła do ćwiczenia nieprzytomnego Lawa. Nie mógł się skupić w jej obecności. Po chwili jednak jakoś owinął Roberta bandażem w pasie prosząc by Chuny trzymała mocno gazę.]
<do Chuny> Podamy mu środki przeciwbólowe, bo jak się obudzi to nie będzie wesoło [Wyjął strzykawkę i założył igłę. Wyjął fiolkę z lekiem przeciwbólowym i nabrał do strzykawki. Zrobił Robertowi zastrzyk w ramię po czym odłożył strzykawkę.] To teraz tylko czekamy aż się obudzi, będę miał go potem na oku. Będziesz przy nim? Muszę wyjść na chwilę. +-
[Wyszedł po chwili z ambulatorium, sam nie wiedział gdzie pójść. Kręcił się po bunkrze bez celu.]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tom Reinhert dnia Czw 21:40, 24 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|