Forum LOSTfan Strona Główna LOSTfan
Sezon Drugi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dzień 37/Dzień 38 (02x05): Bunkier 'Delfin' i okolice
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x05
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Clover Diverse



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inverness (Szkocja)

PostWysłany: Sob 13:31, 08 Wrz 2007    Temat postu:

[Clover zaśmiała się po tym, co powiedział Ras. Jej oczy nabrzmiały łzami. Tak bardzo się cieszyła, że do niej wrócił ... Pocałowała go w policzek i spojrzała na niego. Otarła łzę, która nieoczekiwanie spłynęła po jej twarzy.]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ras Tafari



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paryż (Francja)

PostWysłany: Sob 13:33, 08 Wrz 2007    Temat postu:

[Ras spoważniał.]

<Clover> Powiedziałem coś nie tak? Wiesz, nie jestem jeszcze w pełni władzy umysłowych, musisz mi to wybaczyć. Clover ... ? +- [zerknął na nią podejrzliwie.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Clover Diverse



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inverness (Szkocja)

PostWysłany: Sob 13:37, 08 Wrz 2007    Temat postu:

[Clover zaprzeczyła, kręcąc głową. Uśmiechnęła się do niego radośnie.]

<Ras> Po prostu jestem szczęśliwa, że się obudziłeś. Wierzyłam w to - w końcu jesteś zbyt silny, żeby nas wszystkich tu zostawić. Pójdę po coś do jedzenia, pewnie jesteś głodny. Za chwilę wszystko Ci opowiem ++ [powiedziała, po czym wyszła do kuchni.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ras Tafari



Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paryż (Francja)

PostWysłany: Sob 20:12, 08 Wrz 2007    Temat postu:

[Ras faktycznie był głodny. Nadal był trochę skołowany, ale to, że Clover nic się nie stało podczas ataku Innych dodało mu sił. Podniósł głowę do góry i rozejrzał się po ambulatorium. Spostrzegł śpiącego Lawa. Czyli nadal nie odzyskał świadomości ... Ras westchnął ciężko i ponownie ułożył głowę na poduszce. Bolała go dość mocno.]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Clover Diverse



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inverness (Szkocja)

PostWysłany: Sob 20:28, 08 Wrz 2007    Temat postu:

[Clover weszła do kuchni. Z szafki wyjęła talerz i położyła go na blacie. Szybko odszukała pieczywo, które było w paczce znalezionej przez Jessicę i Sama. Znalazła też coś, co mogłaby na nie położyć. Zrobiła kanapki i ułożyła je na talerzu. Na chybił trafił otworzyła inną szafkę. Zauważyła w niej tabliczkę ciemnej czekolady - po krótkim zastanowieniu stwierdziła, że dzięki niej Ras szybciej odzyska siły.]

[Zrobiła jeszcze kawę i wyszła z kuchni. Położyła tacę na krześle, po czym podeszła do Rasa. Pomogła mu się podnieść do pozycji siedzącej i położyła przy nim tacę.]

<Ras> Smacznego, panie Tafari ++ [uśmiechnęła się.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadia Clark



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:18, 09 Wrz 2007    Temat postu:

[Nadia zbudziła się jako jedna z pierwszych. W bunkrze panowała jeszcze cisza, którą co jakiś czas przerywało spokojne, lub mniej spokojne, pochrapywanie. Przetarła oczy i usiadła na łóżku. Zastanawiała się jak tym razem zabić czas, który tak wolno płynął na wyspie. Wstała i udała się do łazienki by się odświeżyć. Był to moment w którym Nadia bardzo cieszyła się, że należy do "rannych ptaszków", bo przynajmniej o tej porze nie było kolejki do łazienki. W drodze do kuchni minęła Clover z tacą, uśmiechnęła się do niej i coś zaświtało jej w głowie. Odwróciła się gwałtownie i zamiast do kuchni poszła do zbrojowni skąd wzięła broń. Szybkim krokiem ruszyła w stronę sypialni, gdzie powinien być Nick. Siedział tam na łóżku, wpatrując się beznamiętnie w ścianę, nawet nie zwrócił uwagi na dziewczynę.
Westchnęła i podeszła bliżej do niego po czym położyła broń na łóżku.]

<Nick> Dobrze, że nie śpisz. [zaczęła jak gdyby nigdy nic.] Czas na kolejną lekcje strzelania +-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nicolas Sendler



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Pon 19:46, 10 Wrz 2007    Temat postu:

<Nick> Ja nie mam czasu na żadne pierdolone lekcje. Dasz radę sama. Nawet podam ci instrukcję. Przeładować -> wymierzyć -> pociągnąć za spust -> zabić. Proste nie? A teraz daj mi spokój.

[ Nick przewrócił się na plecy i wpatrywał się w sufit, totalnie olewając dziewczynę. ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rachel Fox



Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:55, 11 Wrz 2007    Temat postu:

[Rachel obudziła się jako jedna z ostatnich. W bunkrze znowu panowało spore zamieszanie. Gdy weszła do kuchni nie było już miejsc wolnych przy stole, więc szybko zrobiła sobie kanapkę i opierając się o ścianę zaczęła ją jeść obserwując przy tym rozbitków. Obie grupy, ogonowcy i plażowicze, próbowali jakoś współgrać ze sobą. Słychać było różne opowiadania, a także, od czasu do czasu, żarty. Gdy skończyła już jeść, a w kuchni byli już prawie wszyscy, postanowiła zabrać głos.]

=Słuchajcie. Pewnie zauważyliście, że w bunkrze jest trochę ciasno. Wiem, że pewnie każdy wolałby zostać tu i korzystać z normalnej kuchni i łóżek, ale niestety nie wszyscy możemy tu zostać. Wiele osób zostało na plaży, pewnie też chcecie ją zobaczyć i poznać innych. Chcę zebrać dzisiaj grupę osób, którą tam zaprowadzę. Nie będę wybierać, sami zdecydujcie. Kto chce niech się do mnie zgłosi. Spakujcie się i wyruszamy za parę godzin.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadia Clark



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:18, 11 Wrz 2007    Temat postu:

[Nadia zmarszczyła brwi.]

<Nick> A co niby masz lepszego do roboty? [zapytała chłodnym tonem, ale nie uzyskała odpowiedzi. Chwilę jeszcze stała wpatrując się w plecy mężczyzny.]

<Nick> Proste [Szepnęła i wybiegła z pokoju. Była zawiedziona, choć mogła spodziewać się tego, że Nick nie spełni swojej obietnicy. Przeładować -> wymierzyć -> pociągnąć za spust -> zabić. Teraz, kiedy nic mu już nie groziło. Czemu miałby jej pomóc? Nawet nie zauważyła kiedy znalazła się przed bunkrem. Przeładować -> wymierzyć -> pociągnąć za spust -> zabić. Wskazówki Nicka krążyły w jej myślach. Ona chciała mu pomóc, ale jemu nie da się pomóc. On nie chce pomocy, w takim razie ona też jej nie potrzebuje. Ręce jej się trzęsły, podniosła broń. Przeładować... To proste, każdy potrafi strzelać. Wymierzyć... Nawet nie widziała w co mierzy, za bardzo była skupiona na następnej czynności. Wreszcie, po pewnym czasie, wstrzymała oddech i zamknęła oczy. Pociągnąć za spust... Usłyszała strzał i krzyk. Wydawało jej się że śni. Stało się coś niedobrego, czuła to. Otworzyła oczy i zobaczyła postrzelonego mężczyznę leżącego na ziemi. Cały był w błocie, była pewna, że to Inny. Starając się opanować strach podniosła broń i wymierzyła jeszcze raz w mężczyznę. Zabić... Miała już strzelić gdy z krzaków wyszedł ktoś jeszcze. Spojrzała na osobę i aż zamarła.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Śro 19:44, 12 Wrz 2007    Temat postu:

[Chuny i reszta szli przez las, nie zwalniając. Kobieta trzymała się na uboczu. Między nimi panowała cisza. Nagle, nie wiadomo skąd, rozległ się strzał, który ją przerwał. W ułamku sekundy usłyszała krzyk Roberta i z przerażeniem spojrzała w jego stronę. Upadł na kolana. Podbiegła do niego bez zastanowienia.]

[Chwyciła go i starała się podtrzymywać mężczyznę. Rzuciła okiem w stronę osoby, która strzelała. Dostrzegła Nadię. To wprawiło ją w jeszcze większe osłupienie ... ]

<Nadia> No nie stój tak !!! +- [wrzasnęła, nie wiedząc, co począć.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadia Clark



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:16, 12 Wrz 2007    Temat postu:

[Z krzaków wyszły kolejne dwie osoby, Nadia patrzyła to na nich to na lezącego Roberta i klęczącą nad nim Chuny. Nie wiedziała co robić. Nie chciała zrobić nikomu krzywdy.]

=Boże... ja nie chciałam... ja myślałam... nie chciałam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CJ Holly



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles

PostWysłany: Śro 23:44, 12 Wrz 2007    Temat postu:

[Pomagał iść Jessice. Starał się, żeby nie obciążała skręconej nogi. Sam nie czuł już bólu swojej kostki. Pewnie nie było to nic poważnego.
Szli trochę wolniej od reszty, więc byli nieco w tyle. Ale tylko kawałek, niewielki kawałek.

Idąc tak w kompletnej ciszy usłyszał strzał. Po chwili krzyk Roberta. Oznaczało to tylko jedno. Przyspieszył tempo; Szybko wyszli zza krzaków. Ujrzał jakąś kompletnie nieznaną mu kobitę. Jego wzrok zawisł na niej na krótko, bo spojrzał na Roberta. Zostawił Jessicę i podbiegł do niego. To wszystko przyprawiło go o szybsze bicie serca. Tym bardziej, że Robert bardzo krwawił, wyglądało to bardzo groźnie. Nachylił się i pomógł Chuny go podtrzymywać. Szybko spojrzał na nowo 'poznaną' kobietę]

<Nadia> Macie tu lekarza? [wypowiedział to z pośpiechem i przejęciem w głosie] +-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadia Clark



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:49, 12 Wrz 2007    Temat postu:

[Gdy nieznany mężczyzna zapytał ją o lekarza, przez chwilę nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa. Zaczęła kiwać głową nie spuszczając wzroku z krwawiącej rany Roberta.]

<CJ> Tak [wydusiła w końcu] chirurga

[Nie była w stanie zrobić kroku, dopiero gdy poczuła na sobie znaczące spojrzenie CJ'a zrozumiała, że musi sprowadzić pomoc.]

=Pójdę po niego [zdecydowała wreszcie, po czym zaczęła się cofać. Odwróciła się i biegnąc ze wszystkich sił ruszyła w stronę bunkra. Nie mogła uwierzyć w to co przed chwilą zrobiła. Zabiła jednego z nich. Zdradziła swoją grupę. Wpadła do bunkra i od razu przy wejściu zaczęła krzyczeć.]

=Pomocy! Potrzebny jest lekarz. Robert jest ranny! Postrzeliłam Roberta! [Krzyczała dławiąc się łzami.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Czw 16:21, 13 Wrz 2007    Temat postu:

[Kimberly dotychczas siedziała niezauważalnie w jednym z pomieszczeń bunkra. Nagle usłyszała wołanie Nadii. Jej serce zaczęło przyspieszać. Pomyślała "Robert?". Natychmiast pobiegła w stronę wyjścia skąd dochodził głos Nadii]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Pią 19:18, 14 Wrz 2007    Temat postu:

[Kimberly zobaczyła grupę o której spekulowano, że już nie wróci. A wśród nich CJ'a. Jedną z nielicznych osób, do których niemal przywiązała się na wyspie. Nie zastanawiając się długo, podbiegła do niego i mocno objęła]

<CJ> Jak dobrze, że jesteś. Myślałam, że już nigdy Cię nie zobaczę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x05 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 16, 17, 18  Następny
Strona 17 z 18

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin