LOSTfan

Chuny Parks

[Chuny obserwowała całą sytuację. Robert wzrokiem szukał poparcia u Jessici i znalazł je niemal od razu. To wszystko strasznie ją irytowało ...]

<Jessica> Hm, widzę, że świetnie na Ciebie działają słodkie oczka Roberta ! Jeden pocałunek i pójdziesz razem z nim na pewną śmierć ?! [przerwała na chwilę]Gratuluję Wam obojgu +- [warknęła, nie mogąc się powstrzymać.]

Jessica Starsky

<Chuny> Oh...a czy ty musisz tak brać wszystko na serio? Ten jeden incydent nie wpłynął na moją decyzję. ++

<Chuny> A może jesteś zazdrosna?! +- [ spojrzała podejrzliwie na Chuny.]

[ Jessica nawet nie starała się załagodzić kłótni. Chuny i jej chore pomysły działały jej już na nerwy.]

<Chuny/CJ> A nie pomyśleliście, że sprawdzenie dokąd prowadzi tunel i co jest na jego końcu może być szansą na ratunek? Przecież Inni chyba już nam udowodnili, że są bardziej cywilizowani niż nam się wydaje. +-

CJ Holly

[CJ kiwnął zgodnie głową.]

<Jessica> Masz rację. To znaczy, obie macie [zerknął znacząco na Chuny]. Ale nie wiemy czy w tunelu jest bezpiecznie i czy idąc tam nie spotka nas coś nieoczekiwanego... +-

Robert Douglas

<CJ> Nie przekonamy się o tym, dopóki tego sami nie sprawdzimy. ++

[Robert ucieszył się, że już CJ zaczął się przekonywać. ]

==A co nas może spotkać w starym opuszczonym tunelu. Najwyżej pająki i szczury... A na końcu tego tunelu może znajdziemy jakaś szansę na kontakt ze światem zewnętrznym... Musimy to sprawdzić! +-

CJ Holly

[teraz zastanawiał się czy to na pewno będzie dobre rozwiązanie]

<Robert> No dobra, dobra, pójdziemy tam, ale przy pierwszej oznace zagrożenia już nas tam nie ma, okej? Bo broni mamy jednak mało.... +-

Chuny Parks

[Chuny prychnęła pogardliwie, słysząc pytanie Jessici. Oparła dłonie na biodrach.]

<Jessica> Jasne, bo jest czego zazdrościć. Faceta z problemami emocjonalnymi, który kocha wszystkie kobiety ++ [ucięła kąśliwie.]

[W upartym milczeniu słuchała dalszej rozmowy. Nie miała ochoty już się odzywać. W tej chwili całkowicie polegała na CJ'u.]

Jessica Starsky

[ Jessica nie skomentowała uwagi Chuny. Nie arto było dalej prowadzić tej bezsensownej dyskusji. Skupiła się na słowach Cj'a.]

<CJ> Masz rację. Broni mamy nie wiele, najwyżej na krótkotrwałą obronę. Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem jest zawrócenie przy najmniejszym niebezpieczeństwie. ++

[ Jessica odetchnęła z ulgą. Chuny nie sprzeciwiała się i tym samym ułatwiła im decyzję , co do przeszukania tunelu.]

==To co wyruszamy? Chyba nie ma sensu tutaj tak długo sterczeć. Tylko marujemy czas. +-

CJ Holly

<Jessica> Taak, idziemy. Ale musimy ustalić sobie taki ogólny plan, pójdziemy tam, a kiedy któreś z nas zauważy coś niepokojącego zwijamy się... Tylko co po tym, co jak już obejrzymy ten tunel? Idziemy na plażę czy jak...? +- [wyprostował się bardziej w oczekiwaniu na odpowiedź]

Jessica Starsky

<CJ>No...[ Jessica zawahała się.] Jeśli znajdziemy coś, co pomoże nam skontaktować się ze światem, to na pewno to wykorzystamy... A później...Eee...To zależy od biegu wydarzeń. Nie możemy przewidzieć co tam się stanie. A jeśli nawet spotka nas niebiezpieczeństwo i będziemy musieli uciekać, to chyba wyruszymy w stronę naszego obozu. Bo nie ma sensu błądzić w dżungli. +-

==Co wy na to?+-

Chuny Parks

[Chuny przewróciła tylko oczami. Nie miała ochoty nawet odpowiadać na pytanie Jessici. Odkąd zobaczyła ją całującą się z Robertem, była do niej wrogo nastawiona.]

[Podeszła do CJ'a, oddalając się ostentacyjnie od Roberta i Jess. Jeśli miała już dokądś iść, to na pewno nie krok w krok z nimi.]

CJ Holly

[Krótko spojrzał na Chuny, wzdychając przy tym cicho. Następnie spowrotem skierował swój wzrok w stronę Jessica'i i Robert'a]

<Jessica> No, właśnie o to mi chodziło.... Więc jestem za +-

Jessica Starsky

<CJ> To świetnie. ++

== A więc ruszajmy. ++

[ Jessica zaczęła iść w stronę dżungli. Po chwili dołączył do niej Robert. Jessica miała nadzieję, że bez problemu dojdą do włazu od tunelu. Szli trochę na ślepo. Jessica uważnie patrzyła pod nogi starając się odszukać śladów jej i Roberta. ]

<do siebie> Nareszcie. [ mruknęła pod nosem, gdy jej oczom ukazały się pojedyncze ślady.]

[ Zaczęli iść trochę pewniej, aż w końcu dotarli do tunelu. ]