Forum LOSTfan Strona Główna LOSTfan
Sezon Drugi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dzień 36 (02x03): Druga Strona Wyspy: Wyprawa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x03
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Nie 22:22, 15 Kwi 2007    Temat postu:

[ Matt miał dobre przeczucia. Wiedział, że będzie miał wiele okazji do rozmowy z Rachel, ale właśnie, kosztem nie zaoferowania pomocy innym. Gdy Rachel zaczęła rozmowę, Matt uśmiechnął się szczerze, czekając na rozwój ciekawie zapowiadającej się rozmowy.]

<Rachel> Nie, nigdy o tym myślałem, by w ten sposób pomagać innym. Zawsze to robiłem, jako dzieciak zawsze nosiłem zakupy staruszkom.. [ Matt zaśmiał się. Bardzo lubił wracać do szczęśliwych chwil z dzieciństwa. ]
Sprawia mi to wielką radość, i jest to dla mnie wielkim powodem do dumy. +-

[ Odpowiedział, biorąc głęboki oddech. ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rachel Fox



Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:34, 15 Kwi 2007    Temat postu:

[Rachel spojrzała na Matta z podziwem i lekkim rozbawieniem na myśl o widoku małego Matta z wielkimi siatami zakupów staruszek.]

<Matt> Tutaj na wyspie taka chęć pomocy jest bardzo pożądana. W takim razie wiem kogo się trzymać w razie niebezpieczeństwa

[powiedziała i śmiejąc się złapała go za ramię]

<Matt> No to powiedz mi... jak jest w tym twoim Toronto? [zapytała puszczając mężczyznę]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Nie 22:47, 15 Kwi 2007    Temat postu:

[ Gdy poczuł dłoń Rachel na swoim ramieniu, zrobiło mu się dosyc gorąco. Sprawa nabierała dziwnego obrotu spraw.. ]

<Rachel> Toronto.. miasto, jak każde.. jak każde tak wielkie miasto. Ale, są w nim piękne miejsca, klimatyczne puby. A wiesz co lubiłem robić? Wchodzić na dachy wieżowców. Mieszkałem w jednym, a że miałem kopie kluczy od stróża... +-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rachel Fox



Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:02, 15 Kwi 2007    Temat postu:

[Rachel słuchała Matta i nagle ogarnęła ją silna tęsknota za tłocznym i głośnym miastem, w którym przeżyła niemal pół swojego życia i którego jeszcze parę miesięcy temu tak bardzo nienawidziła.]

<Matt> ... pewnie spędzałeś tam każdy wolny czas. Jak byłam mała miałam lęk wysokości, dopiero mój brat pomógł mi go przezwyciężyć zmuszając mnie do wchodzenia na drzewa. Potem, tak mi sie to spodobało, że najlepiej czułam się właśnie na dużych wysokościach. Zbudowaliśmy domek na drzewie, a jak byłam już starsza, kupiłam sobie mieszkanie w wieżowcu na ostatnim piętrze. Co noc przed zaśnięciem wychodziłam na balkon i patrzyłam na te wszystkie światełka... piękny widok]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Pon 7:53, 16 Kwi 2007    Temat postu:

Meredith Moss napisał:

[Mer, gdy tylko usłyszała nad sobą głos Kim, odrzuciła włosy do tyłu i podniosła się z ziemi. Skierowała głowę w stronę twarzy kobiety. Jej oczy zmrużyły się. Nie potrzebowała niczyjej pomocy.]

<Kim> Trzeba było się nad tym zastanowić wcześniej, Anderson. Nie potrzebuję Twojej sztucznej litości. Nie próbuj mnie nawet tknąć +- [powiedziała cicho, ale zjadliwie.]

[Strzepała piasek ze spodni.]


[Kimberly westchnęła cicho i z żalem spojrzała na Meredith. Jej oschłość i irytacja na sam dźwięk jej głosu była dla Kim nie do zniesienia, a poza tym stawała uciążliwa]

<Mer> Nie lituję się nad tobą. Upadłaś. To normalne, że chciałam pomóc.
Nie uważasz, że twoje zachowanie w stosunku do mnie jest nieco przesadzone? Odpuść wreszcie! [ W głosie Kimberly można było wyczuć niewielkie poirytowanie+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Pon 15:08, 16 Kwi 2007    Temat postu:

[Bastian odwrócił się do dwóch złowrogo nastawionych do siebie kobiet. Zamrugał i zwolnił nieco tępo. Chyba te dwie nie miały teraz zamiaru się kłócić? Nie tutaj.]

<Meredith, Kim> Tylko spokojnie tam, moje drogie panie. Dość już przelewania krwi [próbował zażartować, ale za późno ugryzł się w język, zdając sobie sprawę, że dowcip jest trochę nie na miejscu. Wstchnął cieżko.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Pon 15:26, 16 Kwi 2007    Temat postu:

[Kimberly uśmiechnęła się lekko w stronę Bastiana. Żeczywiście, powinna się nieco przystopować. Pobłażliwość dla Meredith była w tej chwili wskazana. W szczególności, że Kimberly zupełnie nie miała ochoty wysłuchiwać żali Mer. Zwłaszcza tutaj, przy wszystkich...]

[Do tej pory szła przed Bastianem i Matt'em niosących rannego Corey'a. Nieco zwolniła, aby znaleźć się tuż obok nich. Mężczyzna na noszach nie wyglądał najlepiej. Już od momentu, kiedy plażowicze przybyli pod jaskinie, zastanawiała się, czy Corey wogóle przeżyje tak ciężką podróż. Osobą które były w pełni sił było trudno, a co dopiero rannemu]

<Basian> Co z nim? +-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Pon 15:32, 16 Kwi 2007    Temat postu:

<Kim> Jak na razie - w porządku. Nie znam się, nie jestem lekarzem, ale powinno być okej... [Przeniósł wzrok z Corey'a na Kimberly.] A ty? Jak się trzymasz? +-

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Pon 15:46, 16 Kwi 2007    Temat postu:

<Bastian> Jak widać [przeczesała ręką włosy] Jestem trochę oszołomiona tą całą sytuacją. Naprawdę myślałam, że nic już mnie tutaj nie zaskoczy... Dziwne porwania, sami Inni. A teraz nagle odnajduje nas grupa pasażerów z przodu samolotu. To nie wiarygodne, że tyle osób przeżyło. Można nazwać to cudem...

<Bastian> A ty? Jak się trzymasz... Może ktoś niedługo powinien was zmienić... chodzi mi o niesienie tego faceta +-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Pon 15:52, 16 Kwi 2007    Temat postu:

<Kim> Radzę sobie. Muszę. Zmiana nie jest potrzebna, co innego gdybym niósł tego gościa sam... No, ale jest Matt. W każdym razie - nie narzekam [dmuchnął w opadające na oczy blond włosy.] I ty też nie powinnaś, wiesz? [uśmiechnął się ciepło.]+-

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Meredith Moss



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Townsville (Australia)

PostWysłany: Pon 15:53, 16 Kwi 2007    Temat postu:

[Na twarzy Meredith ukazało się politowanie.]

<Kim> Z pewnością nie jest przesadzone... Chyba że straciłaś pamięć ++ [rzuciła szybko i chłodno, po czym wyprzedziła Kimberly.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Pon 16:02, 16 Kwi 2007    Temat postu:

[Spojrzała smutno na Meredith. Jej słowa uderzyły w nią. Westchnęła cicho. Nieraz chciała z nią porozmawiać, ale umiejętnie ją zbywała. Czy warto tak bardzo się starać? Kim wierzyła, że tak]

[Znów zwróciła wzrok w stronę Bastiana.]
<Bastian> A narzekam? [zaśmiała się pod nosem] Mam nadzieję, że nie robię się zgryźliwą i zgorzkniałą kobietą tylko ze względu na przebywanie na tej wyspie +-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Pon 16:18, 16 Kwi 2007    Temat postu:

[Bastian zerknął spode łba na mijającą ich Meredith. Zmrużył oczy.]
<Kim> A tej co? [mruknął pod nosem, ale zaraz wyszczerzył zęby do Kimberly.] Nie chce nic mówić, ale robisz się zgryźliwa [zażartował, a kiedy kobieta rzuciła mu karcące spojrzenie, uśmiechnął się tylko. Gdyby nie dźwigał noszy z Corey'em, z pewnością uniósłby ręce w obronnym geście.]+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Pon 16:47, 16 Kwi 2007    Temat postu:

[Kimberly spojrzała na Bastian’a wzrokiem w stylu „naprawdę nie chce o tym mówić”. Mogła rozmawiać z nim o wszystkim, tylko nie o Mer. Sama nie wiedziała dlaczego. Postanowiła szybko zmienić temat, zanim Bastian zacznie pytać o coś, związanego z Mer]

<Bastian> Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, jak to teraz będzie. Dojdziemy tam do ich obozu i co? Nawet nie wiemy co zastaniemy. Ponoć inni zaatakowali ich, kiedy tratwa odpływała. Możliwe, że zastaniemy zdziesiątkowany obóz… O ile w ogóle go zastaniemy…+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Pon 17:00, 16 Kwi 2007    Temat postu:

[Bastian zmarszczył brwi. Zawsze taki robił, kiedy nad czymś intensywnie myślał.]
<Kim> Właśnie dlatego tam idziemy, żeby przekonać się, czy mamy do kogo tam iść. Wydaje mi się, że jeśli rozbitkowie po tamtej stronie wyspy mają trochę rozsądku, to z pewnością dobrze się ukryli i mają wszystko pod kontrolą. Każdy z nich musi mieć się na baczności, zupełnie jak u nas. Idziemy do nich, bo nic innego nam nie pozostało... +-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x03 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 5 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin