Forum LOSTfan Strona Główna LOSTfan
Sezon Drugi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dzień 36 (02x03): Druga Strona Wyspy: Wyprawa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x03
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Nie 9:21, 22 Kwi 2007    Temat postu:

[ Matt z Bastianem powoli ruszyli w dół doliny. Oboje szli spokojnie, zważając na każdy postawiony krok. Kiedy byli w połowie drogi w dół, uslyszał że coś spada w dół. Obrócił głowę, i zobaczył, że James idący z tyłu o mało nie runąłby w dół doliny, lecz w odpowiednim momencie złapał się drzewa. Julie pomogła mu wejść, więc Matt spokojnie ruszył w dalszą drogę na dół. ]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Nie 13:41, 22 Kwi 2007    Temat postu:

[Odetchnął z ulgą widząc, że na ratunek Jamesowi pobiegła Julie. Matt chwycił mocniej nosze i zaczął pierwszy schodzi w dół. Bastian od razu ruszył za nim. Ślizgał się na mokrych kamieniach i korzeniach wystających z ziemi. Nagle zahaczył o nieduży głaz tak, że podwinęła mu się noga. Upadł na kolano, jadąc na nim kilka metrów w dół. Na szczęście Matt zapanował nad sytuacją. Bastian zaklął pod nosem, podnosząc się na nogi.]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Nie 13:43, 22 Kwi 2007    Temat postu:

<Bastian> Wszystko w porządku? Nic ci się nie stało? +- [ Uśmiechnął się do Bastiana, następnie przenosząc wzrok z Bax'a na Corey'a. ] Nie martw się. Nasz kolega chyba nic nie poczuł. +-

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Nie 13:57, 22 Kwi 2007    Temat postu:

<Matt> Uhh, wszystko gra... Sorry, stary za te wstrząsy [spojrzał na leżącego Corey'a. Miał nadzieję, że nic mu się nie stało]. Dobra, Sanze. Schodzmy w dół. Tylko powoli [ostatnie zdanie powiedział bardziej do siebie, niż do Matta.]+-

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Nie 22:43, 22 Kwi 2007    Temat postu:

[ Ruszyli więc w dół. Szli wolniej, tak, by nikomu nic się nie stało. Po kilkudziesięciu minutach ciągłego marszu w dół niebezpiecznym zboczem, w końcu byli na dole. Zadowoleni zdjęli plecaki i wyciągnęli butelki z wodą. Niektórzy usiedli na kamieniach, inni, przeciągali się prostując kości. Matt z Bastianem położyli delikatnie Coreya na ziemi. Matt wziął przykład z pozostałych i napił się wody. ]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Pon 15:13, 23 Kwi 2007    Temat postu:

[Bastian wziął od kogoś butelkę z wodą, łapiąc potężnego łyka. Usiadł na kamieniu i przetarł wierzchem dłoni spocone czoło. W końcu oparł się o konar przewalonego drzewa i czekał na reakcje reszty.]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Śro 15:50, 25 Kwi 2007    Temat postu:

[ Matt siedział spokojnie odpoczywając po męczącej trasie w dół. Był w trakcie łykania wody, gdy jakiś niepokojący szelest dobiegł do jego uszu. Zakręcił butelkę i powoli obrócił głowę w stronę gąszczy dżungli. Szelest nie ustawał. ]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Meredith Moss



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Townsville (Australia)

PostWysłany: Śro 15:58, 25 Kwi 2007    Temat postu:

[Meredith starała się szybko i sprawnie zejść zboczem, jednak sprawiło jej to niemałą trudność. Kiedy wreszcie zeszła na dół, wsparła się o drzewo. Wzięła kilka głębszych oddechów, a nagle do jej uszu dotarły dziwne szmery. Wstrzymała oddech i spróbowała dokładniej przysłuchać się szeptom.]

[Nie pierwszy raz jej się to zdarzało. Była niemal pewna, że to Inni. Zwróciła głowę w kierunku rozmawiających rozbitków.]


== Ciszej !!! Słyszeliście ten szmer ?! +- [zapytała szybko.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Śro 16:04, 25 Kwi 2007    Temat postu:

== Ja słyszałem. [ Cicho lecz pewnie odpowiedział Matt. ] To na pewno Oni.

[ Matt wstał spokojnie i udając, że o niczym nie wie zbliżył się do Corey'a. Przetarł jego twarz. ]

<Corey> No, kolego. Trzymaj się, czeka nas jeszcze trudna i długa droga.
[ Obrócił się w stronę Bastiana, i gestem kiwnięcia głową przywołał go do siebie. ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Śro 17:20, 25 Kwi 2007    Temat postu:

[Kimberly z niepokojem patrzyła na wyraz twarzy Meredith. Nie pierwszy raz słyszała szelest... Co gorsza, nigdy nie wróżył nic dobrego. Kim starała się wsłuchać w dżunglę, lecz nic nie słyszała. Za to potrafiła dojrzeć niepokojący wzrok Mer.]

[Stanęła obok niej i wbiła wzrok w jej znieruchomiałą twarz. Nie było na niej strachu, tylko niepokój. Przeszywający niepokój. Taki jak wtedy gdy po raz pierwszy usłyszała te szmery, gdy po raz pierwszy zaatakowali ich Inni]

<Mer> Czy znów je słyszysz [mówiła lekko drżącym głosem] te szmery...

[Mer zwróciła się w jej stronę]

<Mer> Oni tu są ?+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Meredith Moss



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Townsville (Australia)

PostWysłany: Śro 18:06, 25 Kwi 2007    Temat postu:

[Meredith milczała przez chwilę, nadal nasłuchując odgłosów dochodzących z dżungli. Rzeczywiście, były niepokojące.]

<Kimberly> Nie chcę nikogo straszyć ani wszczynać fałszywego alarmu, ale ... To nie wróży nic dobrego +- [pokręciła głową.]

[W jej tonie nie było ani odrobiny ironii czy sarkazmu, jaka zawsze towarzyszyła Meredith w rozmowach z Kimberly. Mer wiedziała, że jej chłód w tym momencie byłby zupełnie nie na miejscu i tylko mógłby przysporzyć wszystkim kłopotów.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Śro 19:21, 25 Kwi 2007    Temat postu:

<Mer> Myślę,że natychmiast trzeba powiedzieć o tym reszcie. Nie raz przekonaliśmy co mogą oznaczać te szmery i szelesty. [spojrzała na kobietę i powiedziała poważnie]

<Mer>Musimy ruszać... I to natychmiast+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rachel Fox



Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:21, 25 Kwi 2007    Temat postu:

[Rachel siedziała zamyślona na kamieniu powoli pijąc wodę, którą rzucił jej chwilę przedtem James. Starała się jak najlepiej odpocząć, bo wiedziała, że przed nimi jeszcze bardzo długa droga.
Z zamyślania wyrwały ją poddenerwowane głosy rozbitków z ogona samolotu. Mówili o jakichś szmerach. Rachel zaczęła wsłuchiwać się w ciche dźwięki. Były one tak ciche, że prawie niedosłyszalne. Z początku chciała zbagatelizować całą sprawę, myśląc, że to szum wiatru, ale wtedy szmery zaczęły stawać się coraz głośniejsze i głośniejsze. W końcu stało się pewnym, że były to szepty, szepty Innych. Rachel schowała butelkę do plecaka i podniosła się.]

<Kim> Masz rację, musimy ruszać [wtrąciła się po czym zwróciła się do reszty]

= Słyszycie te głosy?! To Oni! Biegniemy przed siebie i to jak najszybciej! Trzymajcie się razem! Szybko!

[Krzyknęła po czym przepuszczając przodem Julie oraz Matta i Bastiana z noszami, rzuciła się biegiem przed siebie]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Śro 20:47, 25 Kwi 2007    Temat postu:

[ Matt na rozkaz Rachel szybko podniósł nosze z Corey'em i ruszył prosto przed siebie. Biegł ile sił w nogach, jak najszybciej potrafił. Nie zatrzymywał się ani na moment, choć ciało odmawiało mu posłuszeństwa. Wciąż w myślach powtarzał "Muszę dać radę, muszę biec dalej". I biegł. Nie mógł zawieść nikogo... ]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Śro 21:08, 25 Kwi 2007    Temat postu:

[Biegł. Biegł na tyle szybko, na ile pozwalały mu nogi. Potykał się o kamienie, cały czas mając przed sobą plecy Matt'a. Było mu wszystko jedno. Przestał zwracać uwagę na gałęzie, które kaleczyły jego odsłonięte ramiona. Po prostu biegł. Musiał.]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x03 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 8 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin