|
LOSTfan Sezon Drugi
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administracja
Administrator
Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:04, 19 Lut 2007 Temat postu: Dzień 35-36 (02x02): Plaża Ogólna |
|
|
Temat dla wydarzeń rozgrywających się na plaży, w obozie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Emily Lee
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Londyn (Wielka Brytania)
|
Wysłany: Pon 21:03, 19 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Emily, wciąż nachylona nad Rasem, zamyśliła się. Wciąż zastanawiała się, jak radzi sobie Corey i inni. Bała się, że coś mu się stało. Ta obawa za nic w świecie nie chciała ją opuścić.]
[Z zamyślenia wyrwał ją odgłos kaszlania. Potrząsnęła głową i spostrzegła, że kaszel pochodził z płuc Rasa... Wpatrzyła się w niego uważnie, po czym dostrzegła strużkę krwi, która płynęła już po jego podbródku. Wciągnęła gwałtownie powietrze.]
[Rozejrzała się wokoło w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby jej pomóc. Jej wzrok napotkał Nadię.]
<Nadia> Nadia ! NADIA !!! +- [wrzasnęła z całej siły. Znów cała drżała.]
<Nadia> Chodź tu, z Rasem coś nie tak ! Potrzebuję Twojej pomocy ! SZYBKO !!! +- [zawołała.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nadia Clark
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:55, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Nadia siedziała obok paleniska i obserwowała od czasu do czasu śpiącą Nancy. Przymknęła lekko oczy chcąc zapanować nad natrętnymi myślami, które niestrudzenie obracały się wokół ostatnich wydarzeń na wyspie. Drgnęła nagle, gdy usłyszała kobiecy krzyk. Rozejrzała się chaotycznie wokół siebie i dostrzegła Emily, nawołującą ją. Poderwała się szybko z miejsca, zapominając o Nancy i podbiegła do kobiety.]
<do Emily>Co się stało?! +-[Krzyknęła przerażona. Spojrzała na Rasa. Zauważyła strużkę krwi, wypływającą z ust mężczyzny.]
<Emily>Co mu jest?! +- [Patrzyła zlękniona na kobietę, oczekując odpowiedzi.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Emily Lee
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Londyn (Wielka Brytania)
|
Wysłany: Śro 15:22, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Emily podtrzymała głowę Rasa, a następnie przeniosła przerażone spojrzenie na Nadię.]
<Nadia> Jeśli szybko nie zabierzemy go do bunkra, to on zginie ! Wykrwawi się ! +- [wrzasnęła z rozgorączkowaniem.]
<Nadia> Błagam Cię, idź do bunkra po Clover i Mike'a !!! Przyprowadź ich tu, nie możemy tracić czasu ! On umiera ! +- [dodała trzęsącym się głosem.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nadia Clark
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:50, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Nadia zamarła po usłyszeniu słów Emily. Zerknęła przerażona na Rasa. Nie mogła pozwolić, by mężczyzna się wykrwawił, ale prośba Emily...]
<Emily>Do bunkra?++ [Czuła jak strach paraliżuje ją od wewnątrz. Na samą myśl, że będzie musiała przebyć samotną drogę do bunkra, robiło jej się słabo. Bała się, że Inni powrócą. Przypomniała sobie widok zmasakrowanych zwłok, które przeszukiwała.
Zamknęła mimowolnie oczy. Tak bardzo pragnęła poczuć się teraz bezpiecznie, ale życie Rasa było zagrożone. Dlaczego to wszystko ich spotyka, dlaczego?
Podniosła szybko powieki. Spojrzała na Emily. Kobieta była bardzo roztrzęsiona. Nadia czuła, że również i ją panika ogarnęła na dobre, mimo to podniosła się z klęczek.]
<Emily>Postaram się wrócić jak najszybciej. ++[Głos jej drżał, gdy wypowiadała te słowa. Odwróciła się szybko. Zaczęła biec. Starała się odrzucić od siebie, przerażające myśli o Innych i skupić całą uwagę na przypomnieniu sobie drogi do bunkra. Miała również nadzieję, że zdąży, nim Ras się wykrwawi.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Emily Lee
Dołączył: 20 Sty 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Londyn (Wielka Brytania)
|
Wysłany: Sob 12:01, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Emily odprowadziła Nadię wzrokiem i westchnęła ciężko. Przeżegnała się, modląc się w duchu, by Ras przeżył i by Nadia zdążyła...]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcel Kazanow
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Canberra
|
Wysłany: Sob 22:51, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Marcel Kazanow spacerował brzegiem plaży. Próbował oddalić się jak najbardziej od reszty rozbitków by, jak zwykle, móc pogrążyć się we własnych myślach. We wspomnieniach z życia, które utracił i doskonale zdawał sobie sprawę, że utracił je częściowo z własnej winy. A może całkowicie z własnej winy?]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Roy
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles
|
Wysłany: Sob 23:00, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Roy buszował w dżungli. Wyczuł znajomy zapach jak i dźwięk stawiania kroków. Jak strzała zaczął pędzić w tamtym kierunku, umiejętnie przeskakując każdą gałąź i pień. Wybiegł z krzaków w kierunku Marcel'a Kazanow'a. Zaczął na niego radośnie szczekać i energicznie machać ogonem. Położył się przed opiekunem na plecach, prosząc w ten sposób o pieszczoty]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcel Kazanow
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Canberra
|
Wysłany: Sob 23:12, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Z zamyślenia wyrwały Kazanowa podejrzane szelesty w krzakach. Z biegiem czasu, który spędzał na wyspie, stał się wyczulony na każdy dźwięk. Każdy nieznany mu dźwięk mógł oznaczać atak nieznajomych z dżungli, a co za tym idzie, śmierć.
Utkwił wzrok w ruszających się krzakach i w bezruchu czekał. Po chwili zobaczył biegnącego i niezmiernie z siebie zadowolonego, pięknego pitbulla, którym Kazanow opiekował się od czasu katastrofy.]
[Mężczyzna mimowolnie uśmiechnął się na dźwięk radosnego szczekania. Gdy pies położył się obok niego, Kazanow schylił się i zaczął tarmosić szczęśliwego psiaka.]
<Roy> I co młody? [powiedział do psa przyjaźnie] Znowu zebrało ci się na rozrabianie? Jak można tak straszyć starego Kazanowa? [zaśmiał się]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Roy
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles
|
Wysłany: Sob 23:18, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Na każde usłyszane słowo z ust Marcel'a Roy coraz mocniej merdał ogonem, chociaż leżenie na piasku trochę mu to utrudniało. Uznał, że wystarczy mu głaskania, a czas teraz na co innego. Gwałtownie przekręcił się na brzuch, po czym wstał i zaczął biegać wokół Kazanow'a zachętając go do zabawy]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcel Kazanow
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Canberra
|
Wysłany: Sob 23:40, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Gdy Roy zaczął biegać w koło, Kazanow doskonale wiedział co to oznacza. Wiedział, że nie będzie miał chwili spokoju dopóki nie spełni rządania swego psiego przyjaciela. Roy pragnął się bawić, więc to w tej chwili stało się priorytetem.]
[Mężczyzna rozejrzał się po plaży w poszukiwaniu jakiegoś patyka, nie było to zadaniem łatwym gdyż miejsce to nie obfitowało w tego typu zabawki. Roy szalał coraz bardziej gdy Marcel poszukiwał jakiegokolwiek patyka. Wreszcie, udało się dostrzec piękny gruby, choć może nienajwiększy. Dla Kazanowa wydał się idealny. Oczywiście nie był on specialistą od takich rzeczy, więc jego opinia mogła być trochę... ulgowa.
Kazanow pomachał patykiem przed oczami rozbrykanego znawcy patyków po czym rzucił jak najdalej zdołał.
Niestety, patyk okazał się zupełnie niewarty uwagi w oczach Roya...]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Roy
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles
|
Wysłany: Sob 23:52, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Niecierpliwie czekał na patyk. Jego opiekun rzucił mu coś, co jego zdaniem nawet nie nadawało się do zabawy. Popatrzył na kijek z ukosa, po czym spojrzał na mężczyznę i głośno zaszczekał, oznajmiając w ten sposób niezadowolenie. Zakręcił się koło nóg Marcel'a i pobiegł przed siebie, gwałtownie zatrzymując sie po chwili i zawracając. Dawał znać, że nie jest zmęczony, co w późniejszej fazie będzie działało na rozbitków. Roy każdego po kolei dręczył, póki się nie zmęczył. Jedynie w upały rozbitkowie mogli trochę od niego odetchnąć]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcel Kazanow
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Canberra
|
Wysłany: Nie 0:00, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Marcel westchnął gdy okazało się, że patyk do niczego się nie nadaje. Gdy Roy biegał w tę i z powrotem, Kazanow zagłębił się w poszukiwaniach kolejnego kandydata na patyk do zabawy.]
<Roy> Może mi pomożesz? [krzyknął do szalejącego psa, jednak ten nawet nie zamierzał w niczym pomagać]
[Kazanow przeszedł parę kroków dalej i dostrzegł ogromny, najwiekszy jaki kiedykolwiek widział na tej plaży, kij. Podniósł go do góry i zwrócił się do Roya.]
<Roy> Roy! [Pies spojrzał na niego i podbiegł parę metrów] Ten będzie dobry?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Roy
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles
|
Wysłany: Nie 0:07, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Aż oczy mu się zaświeciły z wrażenia. Nawet CJ nie załatwił mu nigdy tak wielkiego kija. Chwilę popatrzył w drąg, a następnie w podskokach pobiegł do Kazanow'a. Zaczął wysoko skakać, nie mogąc się doczekać kiedy kij będzie w jego szczękach]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcel Kazanow
Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Canberra
|
Wysłany: Nie 0:25, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Kazanow uśmiechnął się na widok szczęśliwego pitbulla. Mężczyzna czuł coś w rodzaju dumy gdy tak stał z ogromnym kijem. Dzierżył go niczym berło przez pewien czas czując nieograniczoną władzę. Nie zwracał uwagi na to, że jedynym jego poddanym był pies, a królestwem może być tylko pokraczny namiot. W tym momencie Marcel był panem i władcą, a woda sodowa coraz bardzie uderzała mu do głowy.
Roy zaszczekał radośnie, co wyrwało mężczyznę z marzeń. Otrząsnął się *Ty stary głupcze, odbija ci* skarcił się w myślach po czym rzucił insygnie swojej jakże krótkotrwałej władzy jak najdalej tylko zdołał.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|