|
LOSTfan Sezon Drugi
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Czw 0:32, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Julie-Ann i CJ zebrali odpowiednią ilość drewna by rozpalić ognisko. Wykorzystali odrobinę wyschniętej ściółki by zaprószyć łatwiej ogień. Niecałe 5 minut później ognisko płonęło wysokim płomieniem.]
[Julie-Ann usiadła w pobliżu ognia przyglądając się wszystkim dokoła bardzo uważnie.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Meredith Moss
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Townsville (Australia)
|
Wysłany: Czw 11:03, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Robert Douglas napisał: | <do Meredith> Meredith? Śliczne imię, dla ślicznej dziewczyny. ++
[Robert zdziwił się sposobem, w jaki kobiete badała Corey'a]
<do Meredith> Znasz się na medycynie niekonwencjonalnej? Zawsze chciałem poznać tajniki tych wszystkich ziół i sposobów badania rękami. Musisz mnie kiedyś tego nauczyć. +- |
[Meredith uśmiechnęła się lekko, cały czas jednak pochylając się nad Coreyem. Jego stan był stabilny, była już tego pewna. Nie wiedziała jednak, co odpowiedzieć Robertowi. Przyznać się do tego, że jest ślepa?!]
<Robert> Nic nie zagraża życiu tego człowieka. Na razie... Nie wiem, co będzie za jakiś czas. ++ [odpowiedziała.]
[Skierowała twarz w stronę Roberta. Zamilkła na chwilę.]
<Robert> Badam rękami, bo nie widzę. Jeśli uważasz, że przez to mogę mu zrobić krzywdę, to wstrzymaj się z komentarzem. Nie jestem ułomna +- [powiedziała swoim neutralnym głosem.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:21, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Robert był w szoku. W życiu by nie powiedział, że Meredith jest niewidoma. Wcale nie musiał jej naprowadzać na Corey'a. Sama go znalazła i zbadała. Podziwiał ją.]
<do Meredith> A czy ktoś twierdzi, że jesteś ułomna? Ja na pewno nie. Wręcz przeciwnie, podziwiam twoje zdolności. Mimo utraty wzroku, potrafisz lepiej ocenić stan chorego niż ja. Mówią, że niwidomi widzą więcej niż inni, i ty jesteś tego najlepszym przykładem... +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Meredith Moss
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Townsville (Australia)
|
Wysłany: Czw 13:33, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Meredith milczała chwilę. Miała trudności z wiarą w ludzkie słowa, ich szczerość i prawdomówność. Zbyt wiele razy ją zawiedli, by mogła o tym zapomnieć.]
<Robert> Nienawidzę litości. Dlatego od razu stawiam sprawę jasno. Przyzwyczaiłam się do tego, że ludzie wiecznie mi współczują. Banda zakłamanych idiotów +- [powiedziała, nie unosząc jednak głosu.]
[W tonie tego mężczyzny Mer dostrzegła szczery podziw, jednak nie skomentowała tych słów. To, że mogła wzbudzić w nim podziw, było jego prywatną sprawą. Nie obchodziło ją to. W ten sposób próbowała ochronić się przed kolejnym zawodem ze strony ludzi.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:43, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Robert przez chwilę milczał. Zastanawiał się nad słowami kobiety. Pewnie gdyby był ślepy, też by nie chciał litości i współczucia. Doskonale ją rozumiał.]
<do Meredith> Jeśli o mnie chodzi, to nie będę się nad tobą litował.
[Uśmiechnął się do niej, lecz zapomniał, że i tak tego nie dostrzeże.]
<do Meredith> Macie coś tu do jedzenia? Wędrówka strasznie wykańcza. +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Meredith Moss
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Townsville (Australia)
|
Wysłany: Czw 13:48, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Meredith wyczuła, że Robert się do niej uśmiecha, słysząc uprzednio ton jego głosu. Obdarzyła go lekkim uśmiechem, ciesząc się, że tak jak Julie-Ann nie będzie się nad nią litował.]
<Robert> To dobrze. W jaskini pewnie coś znajdziesz, o ile reszta jeszcze wszystkiego nie powyjadała. Ja od nich niczego nie biorę +- [powiedziała neutralnie. Wiedziała, że zabrzmiało to, jakby nie należała do tej grupy rozbitków, ale nie przeszkadzało jej to. Wręcz przeciwinie- Mer nie chciała należeć do żadnej z grup. Nie przywiązywała się do ludzi, wiedząc, że prędzej czy później ją zawiodą.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:11, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Robert spojrzał w kierunku jaskini. Zastanawiał się jak to jest możliwe, by mieszkali tam ludzie. ]
<do Meredith> Wiesz, jakoś nie będę wam, znaczy się im podbierał jedzenia. Poszukam sobie czegoś w dżungli. Do usłszenia! ++
[Robert poszedł pozwiedzać okolicę, mając nadzieję na znajdzie coś do jedzenia]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bastian Bailey Bax
Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houston, Teksas
|
Wysłany: Czw 15:08, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Bastian krążył bez celu przy jaskini. W końcu odetchnął i usiadł przy Kim. To wszystko trochę go przerastało. Chciał po prostu chwilę pomilczeć, ale niekoniecznie w samotności.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jessica Starsky
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Canberra (Australia)
|
Wysłany: Czw 16:11, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
<Lilly> Nie, to nie był pierwszy atak Innych na nasz obóz. [przypomniała sobie porwanie Emily.] ++
<Lilly> Mamy na wyspie lekarza. I to nawet całkiem niezłego. ++
[Odwróciła wzrok na Roberta. To rzeczywiście wielkie szczęście, że wśród rozbitków znalazł się ktoś taki jak on. Bez niego by sobie raczej nie poradzili.
Po chwili podeszła do nich Kimberly.]
Lillian Sevigny napisał: | [Lilly była wdzięczna Kimberly. Uśmiechnęła się.]
<Jessica, Kim> Tak naprawdę miałam ogromną nadzieję że ktoś jeszcze przeżył... W końcu ten samolot był ogromny. Kiedy wyruszamy? Dzisiaj? |
<Lilly> Nie. Wyruszamy jutro. Dzisjaj jest już za późno. ++
[ Jessica przysunęła się do ogniska. Dziwnie się czuła wśród tych obcych ludzi. Cieszyła się, że ktoś przeżył z ogonu samolotu i, że odnaleźli tych ludzi. To w końcu było celem wyprawy. Ale ponieśli ogromne straty. Tratwa została zniszczona, Corey ciężko ranny.
Jessica westchnęła cicho. Ogrom wydarzeń dzisiejszgo dnia bardzo ją przytłaczał.
Miała nadzieję, że już nic ich nie zaskoczy.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kimberly Anderson
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Czw 16:40, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Kimberly zobaczyła, że Jessica siada w pobliżu]
<Jessica> Mogę ci zadać parę pytań ? Oczywiście jeśli nie jesteś zbyt zmęczona. Podróż musiała być trudna… [zapytała kobietę po czym posłała jej ciepły uśmiech]+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Czw 17:02, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Chuny siedziała jeszcze przez chwilę na kamieniu po tym jak odszedł Matthew. Obserwowała wszystkich uważnie, zapamiętując każdy szczegół twarzy nowo poznanych ludzi. Robiła tak od chwili gdy wróciła do pracy jako stewardessa po porwaniu samolotu. Uważnie przyglądała się ludziom jakby chciała z ich twarzy wyczytać złe zamiary. Zupełnie nie wiedziała czemu jednak robi to teraz.]
[Ziewnęła głośno, przeciągając się z szeroko rozpostartymi rękami. Wypatrzyła sporo wolnego miejsca w pobliżu ogniska i postanowiła się tam położyć. Podeszłą do ognia, omijając siedzących wokół niego ludzi po czym położyła się na boku, przodem do ognia. Przez chwilę przysłuchiwała się rozmowom obu grup, po czym obróciła się na drugi bok, plecami do nich i przymknęła oczy próbując odpocząć odrobinę.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Christian Svenson
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:31, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Christian podszedł do ogniska. Chciał usłyszeć kilka historyjek z drugiego obozu. Nie mógł ciągle uwierzyć, że przeżyli inni ludzie. Spojrzał na blondynkę, która położyła się obok nich. Zastanawiał się, czy dobrze się czuje. Lecz uznał, że nie powinien się wtrącać. ]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rachel Fox
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:45, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Matthew Sanze napisał: | [ Matt wiedział, że Rachel zada to pytanie. Przygotował się na nie wewnętrznie, więc ze stoickim spokojem odpowiedział. ]
<Rachel> My? Nie, to przecież niemożliwe. Chyba, że widzieliśmy się na lotnisku lub w samolocie. +- |
[Rachel zamyśliła się, była niemal pewna, że widziała Matta i to nie raz. Była też przekonana, że na pewno nie widziała go na lotnisku ani tym bardziej w samolocie.]
[Pokręciła głową]
<Matthew> Nie, w samolocie siedziałam cały czas na swoim miejscu i gapiłam się w okno. Na lotnisku też chyba cię nie widziałam. Na pewno nie widzieliśmy się przed podróżą?
Jaki masz zawód? Może jak mi powiesz to sobie coś przypomnę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Matthew Sanze
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toronto, Canada
|
Wysłany: Czw 18:00, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[ Matt, zdąrzył sie uspokoić i wyciszyć w czasie gdy Rachel była zamyślona. Przygotował się na wszystko. ]
<Rachel> To raczej niemożliwe. Mam stufio fotograficzne w Toronto. A ty jesteś aktorką, prawda? +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rachel Fox
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:13, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
<Matt> Toronto... nigdy tam nie byłam.
[Uśmiechnęła się gdy Matt poznał, że jest aktorką.]
<Matt> Tak, jestem aktorką. A może... może robiłeś mi kiedyś zdjęcia? Prowadziłeś kiedyś sesję zdjęciową? [chciała wiedzieć]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|