|
LOSTfan Sezon Drugi
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Meredith Moss
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Townsville (Australia)
|
Wysłany: Sob 15:12, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Meredith nie czekała już na odpowiedź Matta. Nie interesowało ją to, co miał jej ewentualnie do powiedzenia. Ruszyła spokojnie w stronę jaskini, by pobyć trochę w samotności.]
[Nie podobało jej się to, co pozostali mówili o Julie. Nigdy nikogo nie broniła, ale teraz po prostu nie mogła siedzieć bezczynnie. Mer irytowały słowa tych ludzi, bo nie mieli racji. Nie rozumieli, że wszyscy mogliby pozdychać, gdyby Julie zaczekała na Jodi.]
[Śmieszyły ją słowa Matta o bezinteresownej pomocy. Gdyby naprawdę był taki dobry, miałby jakikolwiek szacunek do niewidomych. Nie zależało jej na tym, tylko upewniało w przekonaniu, że jest fałszywy.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Matthew Sanze
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toronto, Canada
|
Wysłany: Sob 15:32, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
<Mer> Tak, Mer.. Ciebie każdego jest żal, każdy jest zakłamany i głupi. Ale wiesz, wolę być taki jaki jestem, niż taki jak ty.
[ Powiedział głośno, tak aby Mer wchodząca do jaskini mogła go usłyszeć. Od początku była cholernie trudną, dziwną kobietą. ]
== Wszyscy tutaj dbacie tylko i wyłącznie swoje tyłki. Bądźcie dalej zadufani i zapatrzeni w siebie, pielęgnujcie swoje wysokie mniemanie o sobie. Dla was pewnie jestem głupcem, ale mam to w dupie. Znam swoją wartość. Prawdziwą wartość.
[ Cała sytuacja przybrała trochę niespodziewany przebieg. Chciał obronić Kim, a wyszła z tego afera. Przeszedł obok Kimberly i przymknął oczy, w geście *Jestem z tobą* po czym poszedł w stronę, w którą poszła Julie. ]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Sob 16:16, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Julie minęła Bastiana bez słowa. Nie mogla tego pojąć. Przecież on też tak samo jak i ona odcinał liny mostu a jednak to ją uważali tutaj za kogoś najgorszego.]
[Usiadła na skraju dżungli ukrywając twarz w dłoniach. Było jej strasznie przykro. Poświęcała się, wypruwała z siebie flaki, żeby im pomóc, by nie zostawiać ich tu samych, a co otrzymała w zamian? Kolejne obelgi i pretensje. Poczuła narastający w niej żal i gorycz. Zacisnęła mocno zęby powstrzymując się od płaczu. Był taki jeden dzień w jej życiu, kiedy obiecała sobie, że już nigdy więcej tego nie zrobi. A ta obietnica o mały włos nie legła w gruzach w dniu w którym słyszała rozpaczliwy krzyk Jodi spadającej w przepaść.]
[Nikt nie miał pojęcia co wtedy czuła. Nikogo nawet to nie obeszło.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jessica Starsky
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Canberra (Australia)
|
Wysłany: Sob 16:50, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[ Jessica słuchała zaciekawiona opowieści Kimberly. Nie dąło się ukryć. Ludzie z ogona mieli gorzej. Struchlała, gdy usłyszała o przeprawie przez most. Domyśliła się, że Julie jest w stanie zrobić wszystko jesli chodzi o życie ludzkie, ale żeby poświęcić inne. Dla Jessici to było dziwne i trudne do zrozumienia.
Od początku zresztą nie przepadała za Julie, ale wydawała się kobietą silną i odpowiedzialną. Dlatego nie chciała mieć w niej wroga. Jednak to, co usłyszała już całkiem zniechęciło ją do Julie.]
[ Jessica uśmiechnęła się krzywo na wzmiankę o jaskini.]
<Kimberly> Taaa. 5-cio gwiazdkowa jaskinia. Żyć nie umierać dla takiego mieszkanka.++
[ Po chwili podeszło do nich kilkoro ludzi z ogona. Zaczęłą się ostra wymiana zdań na temat postępowania Julie. Jessica nie miała zamiaru się wtrącać. Nie znała powodu dlaczego kobieta tak postąpiła.
Wstała i podeszła do Roberta i Jamesa. Robert po kłótni z Chuny był najwyraźniej nie w humorze. Jessica była ciekawa co się między nimi wydarzyło. Nie mogła pozwolić, aby wracali w stanie otwartej wojny. ]
<Robert> Co się wydarzyło między tobą a Chuny? [ napotkała jego rozgniewane spojrzenie. Widocznie nie chciał o tym mówić, ale ona miałato gdzieś.] Musicie się dogadać. Przynajmniej na czas powrotu. Zrozum. Taka napięta atmosfera między wami na pewno nam nie pomoże. Musimy współpracować. Inaczej sobie nie poradzimy. +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Matthew Sanze
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toronto, Canada
|
Wysłany: Sob 17:05, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[ Matt powoli skierował się w stronę, z której dobiegały ciche szlochy Julie. ]
<Julie> Julie? [ Powiedział cieplym, lecz stanowczym głosem. ] Mogę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Sob 19:22, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Max ona nie płacze
[Julie uniosła głowę ze swoich rąk i spojrzała na niego wrogo.]
<Matthew> Czego chcesz?! [Warknęła.] Przyszedłeś mi jeszcze trochę poopowiadać, jak bardzo brzydzisz się tym co zrobiłam? Jaka jestem ohydna i nieludzka? Bo jeśli tak to możesz sobie darować już na wstępie...+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Matthew Sanze
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toronto, Canada
|
Wysłany: Sob 19:58, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Nie, ale troche histeryzuje, nie wiem jak miałem to nazwać ^^" jeśli masz jakiś pomysł, pisz, wyedytuję.
[ Popatrzył głęboko w pełne gniewu oczy Julie. ]
<Julie> Nie, Julie, nie przyszedłem tu po to. Masz racje, dla mnie, to co zrobiłaś, było obrzydliwe, ale wiem, że jest Ci źle z tym. Dla ciebie i Bastiana, było to jedyne wyjście, lecz dla nas nie. My wierzyliśmy, że zdążymy złapać ją pod ręce i przenieść ją na drugą stronę.
[ Podszedł bliżej Julie. ]
<Julie> Przyszedłem tu, aby Cię przeprosić. Moje słowa nie miały na celu urazić Ciebie, lecz uświadomić coś Mer. Choć jak zwykle, jej oschłość wzięła górę nad naszymi chęciami. Nie chcę mieć w tobie wroga, Julie. Wiem, ile zawdzięczamy tobie, i twoim decyzjom, jednak nie każda musiała trafna. Ludzką rzeczą jest mylić się, Julie. Przepraszam.
[ Wyciągnął rękę w kierunku Julie. ]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rachel Fox
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:27, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Rachel ze zdziwieniem obserwowała kłótnie między ogonowymi rozbitkami. Gdy wreszcie wszystkie krzyki ucichły, a większość osób się rozeszła, podeszła do dziewczyny, od której cała ta afera się zaczęła.]
<Kim> Widzę, że macie konflikty wewnątrzgrupowe [uśmiechnęła się] Często zdarzały wam się takie kłótnie?+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Sob 20:46, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Wpatrywała się w Matta z lekko wytrzeszczonymi oczami. Jego słowa odebrały jej głos i zupełnie nie wiedziała co powiedzieć. Nigdy nie spodziewałaby się, że to właśnie on wyciągnie pierwszy do niej rękę. Do tej pory myślała, że jeśli jest ktoś kogo on nienawidzi na tej wyspie ze wszystkich swoich sił, to jest to właśnie ona.]
[Wciąż jednak nie potrafiła przyznać mu racji, że popełniła błąd. Uścisnęła jego dłoń wstając z ziemi.]
<Matthew> Nie musisz mnie za nic przepraszać. Wiem, że nie każda decyzja podjęta przeze mnie zawsze była słuszna i trafna, ale nie robiłam tego dla siebie. Nie złość się, ale wciąż uważam, ze odcięcie Jodi było najlepszym wyjściem. Przyjrzałeś się jej wtedy na moście? Wpadła w panikę i wątpię czy do końca wiedziała co się wokół niej dzieje. Była przerażona. Jej ręce tak mocno zaciskały się na linach mostu, że naprawdę wątpię, czy udałoby się komukolwiek ją od niego oderwać. Ale to tylko moje zdanie... Nie zabraniam ci mieć własnego i szanuję je. [Odetchnęła z ulgą uśmiechając się lekko na wspomnienie Meredith.] A jeśli chodzi o Meredith... lepiej jej do niczego nie przekonywać i nie uświadamiać na siłę. Jest jaka jest. Nauczyła się być twarda i samowystarczalna i choć może ci się to nie spodobać, to podziwiam ją właśnie za to jaka jest...+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CJ Holly
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles
|
Wysłany: Sob 20:47, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[CJ'a już zacząło powoli nudzić przypominanie tej sytuacji z odcinaniem mostu. Sam był temu przeciwny, ale wszyscy ogonowcy znali jego zdanie na ten temat. On też znał zdanie każdego z towarzyszy, więc nie widział sensu w dalszym drążeniu tematu. Dlatego właśnie nie włączył się do dyskusji]
<Chuny> Jasne, że bardzo za nimi tęsknię [wesnchnął, po czym ciepło się uśmiechnął, przeczesując włosy] Emily jest moją żoną od pięciu lat. Poznaliśmy się w zwykłych, codziennych okolicznościach. Odprowadziłem córkę do mojej siostry, a sam poszedłem do pracy. Dzień był wyjątkowo słoneczny więc przespacerowałem się przez park. Kupiłem gazetę, kawę. Idąc alejką beztrosko sobie czytałem. No i wtedy wpadła na mnie Emily, jechała na rolkach do szkoły. No i tak się zaczęło. Najśmieszniejsze jest to, że jak się poznaliśmy ja miałem 29 lat i 3 letnie dziecko. Emily jest o 10 lat ode mnie młodsza i nie wiem jak udało się nam być razem. Czy to ona w tym wieku była poważna, czy ja raczej niepoważny. Noo... ale mimo wszystko się dogadujemy, chociaż często muszę odpuszczać w pewnych sprawach. Dziewczyny stoją za sobą murem i ja nie mam szans. Ale tak bywa... Okej, dosyć o mnie [przygryzł wargę. Po raz kolejny stwierdził, że za dużo gada.] Może opowiesz mi coś o sobie? [usnósł brwi i uśmiechnął się przyjaźnie] +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:00, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Robert starał się być miły, jednak nie mógł, gdy Jessica zapytała się go o Chuny.]
<do Jessici> To nie twój interes co zaszło między nami! [Wycedził przez zęby] A jeśli chcesz mieć miłą atmosferkę, to niech tamci się dogadają, bo też mają jakieś problemy! +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kimberly Anderson
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Sob 22:13, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Kiedy Matt odchodził odwzajemniła mu ciepłe spojrzenie. Choć nie przepadali za swoim towarzystwem, Kim doceniła to, że stanął w jej obronie]
Rachel Fox napisał: | [Rachel ze zdziwieniem obserwowała kłótnie między ogonowymi rozbitkami. Gdy wreszcie wszystkie krzyki ucichły, a większość osób się rozeszła, podeszła do dziewczyny, od której cała ta afera się zaczęła.]
<Kim> Widzę, że macie konflikty wewnątrzgrupowe [uśmiechnęła się] Często zdarzały wam się takie kłótnie?+- |
[Kimberly chwilę siedziała w zamyśleniu. Wyrwała ją z tego Rachel]
<Rachel> Cóż... można powiedzieć, że nie wszyscy się dopasowaliśmy. Mer czasem zbytnio histeryzuje [odchrząknęła i usiadła po turecku wpatrując się w ciągle płonące ognisko. Po chwili znów z zaciekawieniem spojrzała na kobietę]
<Rachel> Czy my się kiedyś nie spotkałyśmy ? Wyglądasz niezwykle znajomo +-
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kimberly Anderson dnia Sob 22:15, 24 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Matthew Sanze
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toronto, Canada
|
Wysłany: Sob 22:13, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Julia, będziemy się przytulać?
[ Ucieszył się, że Julie mimo swego uporu przyjęła jego przeprosiny. ]
<Julie> No cóż, chyba dopiero teraz to do mnie doszło. Jej zatwardziałość jest nie do pokonania.. Walka z nią, to jak walka z wiatrakami.. +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rachel Fox
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:50, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Kimberly Anderson napisał: |
<Rachel> Czy my się kiedyś nie spotkałyśmy ? Wyglądasz niezwykle znajomo +- |
[Rachel uśmiechnęła się pod nosem. Może jeszcze parę dni temu, udawałaby, że nie wie o co chodzi, ale po sytuacji z Mattem, doświadczyła na własnej skórze, że to nic przyjemnego gdy czuje się, że widziało się już jakąś osobę, a nie można sobie przypomnieć gdzie.]
<Kim> Możliwe, że widziałaś mnie w którymś z filmów, grałam w kilku. Jestem aktorką.+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kimberly Anderson
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Nie 11:57, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Kimberly wytrzeszczyła oczy i uśmiechnęła się szeroko]
<Rachel> Aktorka… tak, na pewno stąd cię znam. A więc proszę, mamy na tej wyspie nawet kawałek czerwonego dywanu [zaśmiała się przekornie, ale przyjacielsko] +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|