Forum LOSTfan Strona Główna LOSTfan
Sezon Drugi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dzień 35-36 (02x02): Druga Strona Wyspy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x02
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
CJ Holly



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles

PostWysłany: Sob 12:43, 24 Lut 2007    Temat postu:

[CJ sam by nie popmyślał, że Chuny mogłaby być stewardessą. Była zbyt "wdzięczna"]

[Wyciągnął nogi i podparł się na rękach]

<Chuny> Hmm... Wracałem z nim z zawodów. Wiesz, najpierw wystawa, później zawody sportowe. Roy pochodzi z dobrej pracującej lini i warto dalej to ciągnąć, bo pies naprawdę ma predyspozycje. Już kilka tytułów mamy... [przerwał na chwilę, stwierdzając, że nie powinien się tak przechwalać] Gadam jak najęty, ale naprawdę jestem z niego dumny, pomijając to, że się mnie nie słucha... Co innego w przypadku żony czy córki, one na niego lepiej działają [zaśmiał się] Mamy jeszcze bernardyna Terry'ego i kota Plump'a [znowu zamilkł na chwilę] Chuny, czy ty aby napewno chcesz mnie słuchać? [zapytał niepewnie, bo ona nie była pierwszą osobą, której opowiadał o Roy'u. Nie miał zamiaru się narzucać] +-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Sob 12:52, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Julie-Ann siedziała pogrążona w milczeniu przy ognisku, z głową utkwioną w dłoniach. Słuchała opowieści Kimberly o ich obozie i drgnęła gdy kobieta wspomniała o Jodi i moście. Nie miała odwagi spojrzeć teraz na nikogo. Dzień, w którym się to wydarzyło był jednym z najcięższych i najgorszych w jej życiu. Westchnęła ciężko kręcąc głową.]

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Julie-Ann Parsons dnia Sob 13:45, 24 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Meredith Moss



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Townsville (Australia)

PostWysłany: Sob 13:12, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Meredith, mimo że była oddalona od pozostałych, słyszała wszystko, o czym mówili. Skupiła się na słowach Kimberly, które od razu ją rozdrażniły. Przełknęła kawałek owoca i uniosła lekko głowę.]

<Kimberly> Julie zrobiła to, co powinna zrobić. Nic Ci do tego ! Ratowała Wam wszystkim tyłki ! Nie potrafisz tego docenić? Myślisz, że poradziłabyś sobie bez niej? Bo ja w to wątpię, księżniczko +- [powiedziała głośno, żeby Kim mogła ją usłyszeć. W jej głosie nie było jednak złości, tylko przejmujący chłód.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kimberly Anderson



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Sob 13:24, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Kimberly przerwała na chwilę rozmowę z Jessica i odwróciła się w stronę Mer. Nigdy nie mogła zrozumieć niechęci kobiety do wszystkich i wszystkiego. Zlustrowała ją wzrokiem. Nie podobały jej się te słowa. Szczególności „księżniczko”]
<Meredith> Tobie oczywiście Julie nie ratowała tyłka…++
[Ponownie zwróciła się do Jessici i obdarzyła ją delikatnym uśmiechem, po czym westchnęła.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Meredith Moss



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Townsville (Australia)

PostWysłany: Sob 13:31, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Mer uśmiechnęła się lekko, czując na sobie spojrzenie kobiety. Jej brwi uniosły się lekko do góry.]

<Kimberly> Wyobraź sobie, że mnie też, ale ja przynajmniej potrafię docenić to, co zrobiła. Wypruwała sobie flaki, żeby ratować Wasze nędzne zakłamane tyłki ! Ale takie jak Ty zawsze muszą powiedzieć swoje za plecami... +- [uśmiech nie schodził z jej twarzy.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Sob 13:50, 24 Lut 2007    Temat postu:

[ Matt siedział bez słowa, wsłuchiwał się w opowieści rozbitków. Jeśli trzeba było, dodał co nieco od siebie. ]

[ Gdy Kim opowiadała o Jodi, Matt poczuł nieprzyjemne uczucie przenikające go dogłębnie. Kiedy zaś Mer dodała swoje trzy grosze, Matt musiał się wtrącić. ]

<Meredith> Zamknij się. Ty niczego nie potrafisz docenić. A najbardziej ludzkiej miłości i ludzkiego życia. Ciekawi mnie, co ty byś zrobiła, na miejscu Jodi, która nie mogła się ruszyć sparaliżowana ze strachu. Chciałem ją uratować, ale wasz chłód i bezwzględność były szybsze. Mer, jesteś całkowicie ślepa, całkowicie. I nie mówię tu wcale twoim niewidzeniu. ++


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lillian Sevigny



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:54, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Lilly odwróciła się, słysząc poniesione głosy. Kiedy usłyszała słowa kłótni dotyczącej Jodi, zamarła na chwilę, po czym odwróciła się w stronę ogniska. Uśmiechnęła się blado do Christiana, chcąc odgonić wspomnienia tamtego dnia, ale nie udało jej się to.]

[Kiedy Matt wtrącił się do kłótni, Lilly wiedziała że nie obejdzie się bez wojny. Rozejrzała się. Niektórzy rozbitkowie ze środka samolotu przysłuchiwali się tej wymianie zdań.. Więc sprawa nie pozostanie tylko w wąskim kręgu ogonowców. ]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lillian Sevigny dnia Sob 13:57, 24 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Meredith Moss



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Townsville (Australia)

PostWysłany: Sob 13:55, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Po raz pierwszy od pobytu na wyspie Mer straciła cierpliwość. Podniosła się z ziemi, kiedy jeszcze Matthew do niej mówił. Dzięki temu zdołała do niego dotrzeć.]

[Słowa o tym, że nie potrafi docenić ludzkiego życia uderzyły ją. Matt nie miał o niczym pojęcia. Nie miał pojęcia o jej życiu, o tym, jak traktowali ją ludzie.]

[Była na tyle blisko niego, że czuła jego oddech. Bez zastanowienia wymierzyła mu cios w policzek, modląc się w duchu, by trafić. Gdy usłyszała dość głośne plaśnięcie, uśmiechnęła się.]

<Matt> Nie masz o niczym pojęcia, idioto. Może i jestem ślepa, ale wolę to niż głupotę. Współczucia ++ [prychnęła z pogardą i oddaliła się powoli.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Sob 14:06, 24 Lut 2007    Temat postu:

[ Kiedy Mer, wymierzyła policzek Mattowi, wcale się nie zdziwił, lecz w ogóle nie czul się upokorzony, widać, że Meredith odczuła wielką satysfakcję, że trafiła prost w policzek, jednak Matthew nie takie ciosy przyjmował, więc pieczenie po sekundzie ustąpiło. ]

<Meredith> O, widzę że nieźle cię podbudowało to uderzenie. Ciesz się, ciesz, póki jeszcze masz czym. I póki wogóle umiesz to jeszcze robić. [ Powiedział spokojnym, lecz lekko drwiącym głosem. Wiedział, jak podchodzić ludzi. Po chwili, gdy Mer wróciła na swoje miejsce, dodał. ] Cieszę się, że nie mam pojęcia, o takiej oschłości i znieczulicy. Wolę jak głupek pomagać bezinteresownie ludziom, niż odrzucać jakąkolwiek pomoc. +-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Sob 14:09, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Przysłuchiwała się kłótni z narastającym w niej żalem. Była wdzięczna Meredith, że się za nią wstawiła, ale po tamtym dniu ona sama straciła już do siebie reszki jakiegokolwiek szacunku. Słowa Matta tylko to przypieczętowały. Miała tego już serdecznie dość. Zerwała się na równe nogi i odeszła szybkim krokiem od ogniska. Nie mogła już tego słuchać.]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Meredith Moss



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Townsville (Australia)

PostWysłany: Sob 14:11, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Meredith prychnęła z pogardą, słysząc słowa Matthew. To uderzenie wcale jej nie podbudowało, było tylko wybuchem gniewu, którego nie powstrzymała.]

<Matthew> Wiesz co, człowieku, żal mi Cię... Widać, że pojęcia nie masz o ludziach. Życzysz mi, żebym nie potrafiła się obronić? Właśnie pokazałeś swoje dobre, cieplutkie serduszko, zakłamany idioto. Ja nie widzę, a radzę sobie lepiej niż Ty. Chłopięca duma ++ [nie miała ochoty na dalszą rozmowę z kimś na jego poziomie.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Sob 14:15, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Chuny już zamierzała odpowiedzieć CJ-owi, ale nagle jej uwagę przyciągnęła kłótnia jaka rozgrywała się właśnie przy ognisku. Z tego co usłyszała wywnioskowała, że Julie-Ann odcięła most z kobietą, która na nim utknęła... Ze zdziwieniem odkryła też, że śliczna kobieta, która badała Coreya jest niewidoma. Zaniemówiła na chwilę zaskoczona nowymi informacjami i całym przebiegiem kłótni. Odprowadziła Julie-Ann wzrokiem.]

[Spojrzała na CJ-a troszkę speszona całą tą sytuacją. Zrozumiała, że nie tylko w obozie na plaży dochodziło do sporów między rozbitkami. Próbowała się odciąć od tego wszystkiego i czym prędzej postanowiła wrócić do rozmowy, zwłaszcza, że CJ wspomniał o tym, że ma żonę i dziecko.]

<CJ> Proszę cię... mów dalej. Opowiedz mi o swojej żonie i córce. Bardzo za nimi tęsknisz? [Zapytała ze smutkiem w głosie wspominając swojego męża.]+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bastian Bailey Bax



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houston, Teksas

PostWysłany: Sob 14:38, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Bastian znów samotnie szwędał się przy jaskini. Jego uwagę przyciągnęła
kłótnia, jaka rozgrywała się przy ognisku. Zobaczył, jak Julie-Ann wstaje i zostawia resztę grupy. Minąwszy go, rzuciła mu smutne spojrzenie.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Douglas



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:58, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Robert samotnie spacerował po dżungli w poszkiwaniu czegoś do jedzenia. Jednak okolica był już wielokrotnie penetrowana przez ogonowców, dlatego nic nie znalazł. Jednak nie chciał wracać do "obozu". Chciał przemyśleć kilka spraw. Zwłaszcza Chuny.]

[Nawet nie zauważył jak zrobiło się ciemno. Powoli zaczął wracać. Wybrał sobie jednak nieszczesliwy czas na powrót do jaskini. Trafił w sam środek kłótni. Stanął z boku osłupiały. Próbował coś wywnioskować z wrzasków rozbitków. ]

[Podszedł do James'a]

<do James'a> Niezłe powitanie nam zgotowali. Widać nie tylko my mieliśmy konflikty. ++


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Christian Svenson



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:04, 24 Lut 2007    Temat postu:

[Christian myślał nad odpowiedzią. Nie pamietał kiedy zaczął się uczyć angielskiego. Pamiętał natomiast, od kiedy zaczął go używać. Tego feralnego dnia kiedy przybył do Australii. Już miał odpowiedzieć, gdy rozpętała się kłótnia. Zauważył blady uśmiech Lillian. Sam nie odważył się uśmiechnąć. Nie chciał się mieszać, mimo, że czuł, że powinien bronić Julie. Gdyby nie ona, może by nas tu nie było?]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x02 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 8 z 12

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin