|
LOSTfan Sezon Drugi
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jessica Starsky
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Canberra (Australia)
|
Wysłany: Pią 15:45, 16 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
<Julie> Ale chyba nie będziemy ryzykować drogi mostem? +-
[ Przyglądała się jak Chuny, James i Robert znoszą nosze z Corey'em ze skał. Byli u kresu sił.]
<Julie> Może jednak lepiej chwilę odpocząć? Wyobraź sobie, że Corey jest dosyć ciężki. +-
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jessica Starsky dnia Pią 15:48, 16 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Pią 15:46, 16 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Zmrużyła oczy słysząc słowa blondynki kierowane do mężczyzn. Wypowiedź Jessici jeszcze bardziej ją rozsierdziła. Wściekłość w niej wezbrała.]
<do Chuny i Jessici> Nie! [Podeszła do Chuny wlepiając w nią wrogie spojrzenie.] Nie ma czasu na odpoczynek, musimy szybko trzeba dotrzeć do naszej kryjówki.+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Pią 15:51, 16 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Gdy Jessica uniosła nosze poczuła wyraźnie jak ciężar się zmniejsza. Chciała coś do niej powiedzieć, ale wtedy naskoczyła na nią Julie. Warknęła głośno słysząc jej słowa.]
<do Julie-Ann> Słońce chyba za mocno przygrzewa w twój łeb! [Syknęła przez zęby] Może sama go kurwa poniesiesz?!?! Potrafisz się tylko mądrzyć. Na drugim brzegu robimy odpoczynek, jeśli ci się to nie podoba to spierdalaj! [Wrzasnęła ile sił w płucach prosto w twarz kobiety. Po czym spojrzała na Roberta i Jessicę.]++
<Robert, Jessica i James> Dobra ruszmy się. Przenieśmy go wreszcie przez tą rzekę.+-
[Szarpnęła za nosze zmuszając ich by się ruszyli. Skierowała się żwawo w kierunku rzeki, nie zadając sobie już trudu by spojrzeć na Julie-Ann.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:44, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Robert zaklął pod nosem. Był wyczerpany, a tu czekała ich jeszcze wyprawa przez rzekę. ]
== Na 3/4 podnosimy nosze tak wysoko, jak to jest możliwe. I przechodzimy...
[Robert wziął głęboki wdech]
==Trzy i cztery!
[Podniósł razem z resztą nosze. Razem zaczęli się przeprawiać na drugi brzeg.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Sob 3:50, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Uniosła nosze na znak dany przez Roberta i weszła powoli do wody. Zdziwił ją silny prąd rzeki i momentalnie zrozumiała, ze ta przeprawa nie należała do najłatwiejszych. Nie mogli się tak pakować ślepo w rzekę, której głębokości nie znają - zwłaszcza że nieśli nosze z rannym. Spojrzała przez ramię w kierunku Julie-Ann.]
<do Julie-Ann> Julie! Rusz dupsko i idź przodem przed nami. Pokaż, że nie tylko potrafisz się mądrzyć!! [Warknęła sapiąc pod ciężarem noszy.]+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Sob 3:57, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Julie uniosła brwi na słowa Chuny. Przewróciła oczami zerkając w stronę Rachel.]
<do Rachel> Ona zawsze tak szczeka?+-
[Zapytała z ironią w głosie i bez słowa wyminęła ludzi z noszami nie spoglądając w ich stronę. Weszła do rzeki żwawym krokiem i szybko doszła do połowy. Zwolniła gdy woda zaczęła się podnosić. Na samym środku sięgała do jej piersi, ale potem dno zaczęło się wznosić. Odetchnęła z ulgą i wyszła na brzeg z uśmiechem.]
<do Chuny> Choć Chihuahua! [Krzyknęła w stronę Chuny określając ją rasą wyszczekanego psa.] Nie jest tak źle...+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Sob 4:07, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Parsknęła pod nosem.]
<do siebie> Ktoś tu się chyba prosi by dostać przez łeb...++
[Weszła dalej do wody, czując wodę uderzającą dość silnie o jej bok. Miała nadzieję, że wytrzyma, gdy wejdą jeszcze głębiej.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rachel Fox
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:56, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
<Julie> Czasem jej się zdarza
[Uśmiechnęła się pod nosem i zerknęła na Chuny, która rzeczywiście tego dnia była wyjątkowo wredna.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Sob 17:22, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Była coraz bardziej zaniepokojona gdy woda zaczęła sięgać jej piersi niemiłosiernie chłodząc jej ciało. Coraz trudniej było jej utrzymać równowagę zwłaszcza z wysoko uniesionymi noszami nad głową. Ich spód zanurzył się już w wodzie - niestety Corey też nie uniknął przemoczenia. Nie czuła już swoich rąk i teraz wkładała ostatnie ze swoich sił by nie puścić noszy. Postękiwała cicho z ulgą stwierdzając, że dno pod jej stopami zaczyna się wznosić a jej ciało coraz bardziej wyłaniać się z wody.]
[Minęło pięć długich minut nim wreszcie stanęli na brzegu wykończeni.]
== Dobra przenieśmy go w to piaszczyste miejsce pod wzniesieniem i zrobimy odpoczynek! +- [Posłała Julie-Ann wrogie spojrzenie dając jej tym samym znak, żeby już nie próbowała ich powstrzymywać.]
[Zanieśli nosze w tamto miejsce, które wskazała i polożyli je delikatnie na piasku. Westchnęła ciężko gdy jej ręce się uwolniły. Opadła ciężko tyłkiem na piasek sapiąc ze zmęczenia. Ubranie przylgnęło do jej ciała przez co wyglądała teraz niczym zmokły kurczak. Poprawiła dekolt przypominając sobie, że wciąż nosi tą bluzkę, którą przyniosła jej Clover. Miała ogromną nadzieję, że jeszcze ją zobaczy. Ją, Mike'a, Rasa, Emily, Nadię i pozostałych z plaży...]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Sob 18:02, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Julie-Ann nie przypadł do gustu pomysł z odpoczynkiem, ale wiedziała, że ma przed sobą zwykłych ludzi a nie maszyny, które się nie męczą. Zrezygnowana coraz bardziej zaczęła martwić się o swoich towarzyszy. Przysiadła obok Jessici wzdychając ciężko. ]
<Jessica> Skoro naprawili ten most to równie dobrze może to znaczyć, że porwali resztę rozbitków z ogona. Od mostu do jaskiń, gdzie się ukryliśmy jest bardzo prosta droga. Myślałam, że odcięcie tego mostu utrudni maksymalnie dostęp do nich,a tu proszę... [Kopnęła stopą piasek.] Wolę nie myśleć co im zrobili jeśli ich dopadli. [Burknęła jakieś przekleństwo pod nosem.] A obiecałam sobie, że nie pozwolę ich skrzywdzić od chwili gdy te dzikusy porwały Blancę. +-
[Zamilkła wpatrując się w Roberta.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Sob 18:04, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Chuny usiadła przy noszach Coreya i sprawdziła uważnie jego puls. Wolała się upewnić, czy mężczyzna żyje. Z jego wyglądu wnioskowała, że stan jest stabilny. Oddychał miarowo, puls był spokojny i rytmiczny. Wyglądał jakby spał w najlepsze.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:07, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Robert wpatrywał się w Julie, gdy zaczęła opowiadać o pozostałych rozbitkach. Gdy zaczęła mówić o blance ich spojrzenia się spotkały i kobieta zamilkła. Robert domyślał się czemu, czuła się winna. On też. ]
<do Julie> Opowiedz coś więcej o tym porwaniu. Proszę. +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Sob 18:14, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Przełknęła ciężko ślinę. Wiedziała, że kiedyś dojdzie do takiej rozmowy między nimi i bardzo się tego obawiała. Zawiodła i jego, i jego córkę. Westchnęła.]
<Robert> Przyszli w środku nocy, dwa tygodnie po katastrofie. Spałyśmy w jednym namiocie, bo nie chciałam jej zostawiać samej. I nim się zorientowałam ona już krzyczała brutalnie wyciągana z szałasu. Jeden z tych drani uderzył mnie czymś twardym i zamroczył na kilka chwil. Gdy się ocknęłam biegłam za jej krzykami co sił, przedzierając się przez dżunglę, ale nie byłam w stanie jej dogonić. Przepraszam cię, że nie zdołałam jej ocalić...+-
[Głos uwiązł jej w gardle i zrezygnowała z dalszej opowieści. Nie chciała za wszelką cenę okazać słabości. Brzydziła się tego.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:30, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Robert podszedł do Julie. Położył swoją rękę na ramieniu Julie. ]
<do Julie> To nie twoja wina... Głównie to ja tutaj zawiodłem... Nie powinienem jej zostawiać samej w samolocie... ++
[Zamilkł na chwilę.]
<do Julie> Czy myślisz, że ona żyje? Bo ja wierzę w to każdego dnia. Ja ta wiara trzyma mnie przy życiu, tu, na wyspie. +-
[Spojrzał na Chuny. Musiał przyznać, że Ona też go tutaj trzymała na wyspie. ]
<do Julie> W którą stronę ją zabrali? +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Sob 18:35, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[Zamyśliła się na chwilę nad słowami Roberta.]
<Robert> Tak... Myślę, że żyje bo inaczej po co by ich porywali? Zabiliby ich na miejscu a nie ciągnęli do dżungli do swoich kryjówek. [Przywołała wspomnienia z dnia porwania Blanki szukając odpowiedzi na pytanie Roberta. Nie odzywała się dłuższy czas nie chcąc przypadkiem udzielić mu złej odpowiedzi. Chciała mieć pewność, że powie mu prawdę.] Na północ. Nie wiem jak daleko, ale na pewno na północ.+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|