Forum LOSTfan Strona Główna LOSTfan
Sezon Drugi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Noc Dnia 35 i Dzień 35 (02x01): Druga Strona Wyspy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x01
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Nie 14:31, 18 Lut 2007    Temat postu:

<Jessica> Nie zrobi... Spokojnie. [Zaczekała aż Jessica i reszta grupy odejdą po czym pewnym krokiem ruszyła w stronę zarośli, z których niedawno wyszedł Robert.]++

[Weszła powoli do dżungli nasłuchując uważnie i próbując zachować ostrożność na wypadek gdyby natknęła się nie tylko na Chuny. Dopiero po jakimś czasie usłyszała stłumiony płacz. Skierowała swoje kroki w kierunku z jakiego dochodził i po chwili odnalazła Chuny. Leżała w trawie na boku, płacząc głośno, skulona w sobie. Z początku Julie-Ann nie wiedziała co ma powiedzieć. Wiedziała, że cokolwiek Chuny od niej usłyszy, nie zmniejszy to jej rozpaczy po kłótni z Robertem. Stała tak przez chwilę obserwując.]

<Chuny> Chuny? [Powiedziała cicho, by jej nie wystraszyć za bardzo.]+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Nie 14:34, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Zamilkła słysząc czyjś głos. Odwróciła szybko głowę by zobaczyć kto za nią stoi i gdy dostrzegła Julie-Ann szybko odwróciła wzrok podnosząc się do pozycji siedzącej.]

<Julie-Ann> Zostaw mnie. [Warknęła pod nosem.] Nie potrzebuję twojej litości.+-

[Odwróciła się do niej plecami, ocierając twarz z łez.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Nie 14:59, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Podeszła bliżej, ominęła Chuny i przykucnęła przed nią.]

<Chuny> Nie zamierzam się nad tobą litować. Na to nie licz. [Powiedziała twardym tonem głosu.]+-

[Przyjrzała się uważnie twarzy kobiety. Zauważyła wyraźne zaczerwienienie na jej policzku i domyśliła się, że wywołane było dłonią Roberta.]

<Chuny> Wstawaj. Robert i reszta już wyruszyli w drogę. My też powinnyśmy.+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Nie 15:01, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Nie spojrzała na nią. Oddychała szybko przez usta, próbując powstrzymać ogarniającą ją coraz bardziej rozpacz.]

<Julie-Ann> Zostaw mnie tutaj. Jak chcesz to do nich dołącz. Mam w dupie całą tą wyprawę. [Syknęła próbując nadać swojemu głosowi wrogi ton, ale nie wyszło jej to zbyt dobrze. Kolejne łzy popłynęły z jej oczu.]+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Nie 15:05, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Nie ruszyła się z miejsca.]

<Chuny> Mężczyznę, za którym płaczesz też masz w dupie? [Zapytała wyzywająco. Nie wiedziała, czy chodziło o Roberta, czy może o kogoś innego, ale wiedziała, że poskutkowało. Chuny zamilkła i wlepiła w nią zdziwione spojrzenie.] Sama nie zdołasz wrócić, nie poradzisz sobie gdy zaatakują cię Inni. Może i jesteś mocna w gębie, ale wątpię byś była wystarczająco silna w rękach. Pozwoliłaś by mężczyzna cię uderzył, a ty co robisz? Płaczesz jak jakaś lalunia zamiast pokazać mu, że masz gdzieś to co zrobił! [Przy ostatnich słowach ton jej głosu znowu przybrał lodowaty odcień.]+-

[Podniosła się stając nad Chuny.]

<Chuny> Wstawaj!+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Nie 15:16, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Gdy Julie-Ann wspomniała o mężczyźnie przed oczami Chuny natychmiast pojawił się obraz Nicka, gdy widziała go po raz ostatni - płaczącego nad zdjęciem po tym co razem zrobili. Coś w niej pękło. Zapragnęła wrócić do niego, zobaczyć go choćby jeszcze jeden raz - nawet jeśli ta noc była dla niego tylko jednorazową przygodą i znowu będzie jej ubliżał na każdym kroku, terroryzując ją.]

[Milczała słuchając słów Julie. Dobrze wiedziała, że kobieta miała rację. Pozwoliła sobą pomiatać i rozkleiła się jak dziecko. A przecież tyle razy obiecywała sobie, że już do tego nie dopuści. Stłumiła w sobie kolejną falę łez, zacisnęła mocno zęby.]

[Podniosła się na komendę Julie-Ann chwilowo oddając jej władzę nad sobą. Potrzebowała by ktoś postawił ją do pionu i nigdy nie spodziewała się, że zrobi to osoba, za którą nie przepadała od samego początku. Spojrzała jej hardo w oczy, bez słowa.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Nie 15:22, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Zmierzyła ją uważnie wzrokiem. Dostrzegła w jej oczach ten sam upór i zawzięcie jakie widziała na plaży zeszłego dnia, zanim odeszła w stronę bunkra. Uspokoiło ją to trochę. Teraz poza Innymi nic już nie zagrażało ich wyprawie. Myślała, że przywrócenie Chuny do dawnej formy zajmie jej więcej czasu, toteż dziękowała w duchu za silną ambicję tej kobiety.]

[Zachowując poważny wyraz twarzy klepnęła blondynkę w ramię.]

<Chuny> Ruszajmy. Musimy dogonić szybko resztę... [Rzuciła, po czym nie czekając na reakcję kobiety odeszła szybkim krokiem w stronę brzegu rzeki. Nie obejrzała się za siebie, dobrze wiedziała, że Chuny idzie za nią.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Nie 15:26, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Westchnęła głośno. Zmusiła do ruchu swoje ciało, od dwóch dni domagające się odpoczynku i odrobiny snu. Chuny przetarła twarz rękoma podążając za Julie. Musiała porządnie nad sobą popracować, by odzyskać formę. Dzisiejszego dnia dotknęła dna i wiedziała, że minie sporo czasu nim się w pełni od niego odbije - postanowiła jednak zrobić wszystko by tego dokonać.]

[Przyspieszyła kroku i już po chwili zrównała się z Julie-Ann. Zaczęły się wspinać po wzgórzu podążając za śladami wyprawy.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Nie 19:11, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Wspięły się najszybciej jak to było możliwe po stromym wzgórzu. Zasapane i zmęczone nie rezygnowały. Chciały jak najszybciej dogonić wyprawę. Gdy wreszcie dotarły do złamanego drzewa Julie uśmiechnęła się z ulgą dostrzegając plecy Roberta w oddali.]

<Chuny> Tutaj skręcamy. Widzę ich. [Rzuciła do sapiącej za nią blondynki po czym szybko skręciła przy drzewie w prawo i szybkim krokiem dogoniła Roberta.]+-

[Klepnęła go w plecy i bez słowa wyprzedziła jego i Jamesa z Rachel i doszła do Jessici.]

<Jessica> Jesteśmy już. [Westchnęła głośno próbując złapać głębszy oddech.] Doskonale sobie poradziłaś. Dziękuję.+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Nie 19:22, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Chuny podążała cały czas za Julie-Ann próbując dotrzymać jej kroku. Musiała przyznać, że nie należało to do najprostszych zadań. Bez słowa skręciła razem z nią przy złamanym drzewie. Z trudem była w stanie złapać głębszy oddech. Wspinaczki po stromych zboczach zdecydowanie nie plasowały się na wysokim miejscu na liście jej upodobań. Nienawidziła tego. Owszem inny wysiłek fizyczny jak najbardziej, ale nie takie coś.]

[Przez całą drogę starała się by jej myśli skupiały się na wyprawie a nie na tym co zaszło między nią i Robertem, czy też między nią a Nickiem. Choć wracała do tego drugiego w tej chwili obu mężczyzn miała serdecznie dość.]

[Gdy dogoniły wyprawę zdyszana została za plecami Roberta. Nie miała sil już gonić. Nogi same niemal odmawiały posłuszeństwa i stawianie drobnych kroków przychodziło jej teraz z wielkim wysiłkiem.]

[Spojrzała na Roberta nieśmiało ale on szybko odwrócił wzrok. Poczuła ukłucie w sercu. Wiedziała już, ze cokolwiek między nimi było - czy przyjaźń, czy rodzące się uczucie przepadło z chwilą gdy się pokłócili. Pożałowała jak nigdy, że dała się Johnowi wsadzić na pokład tej tratwy.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Nie 19:30, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Dalsza podróż nie wydawała się już taka ciężka. Dobre piętnaście minut szli jeszcze po powoli wzrastającej, niemal prostej drodze. Przemierzyli polanę porośniętą wysoką trawą sięgającą niemal ich ramion, po czym zagłębili się w krótkim odcinku dżungli.]

[Przy zwalonych pniach otaczających niewielką otwartą przestrzeń, na środku której kiedyś płonęło czyjeś ognisko, Julie zatrzymała całą wyprawę. Uniosła ręce ku górze.]

== Tutaj często rozpalaliśmy ognisko. [Wskazała na spopielony okręg.] Lepiej będzie jak tutaj zaczekacie. Nie ma sensu byście wszyscy ze mną po nich szli. Mogą was przypadkiem uznać za Innych a mnie za zdrajczynię która przeszła na ich stronę. [Uśmiechnęła się na tę myśl.] Zabiorę ze sobą Jessicę. [Posłała jej spojrzenie i kiwnęła głową.] Jeśli wszystko dobrze pójdzie i jeszcze zastaniemy tam kogoś żywego, to postaramy się wrócić jak najszybciej.++

[Obróciła się spoglądając na Jessicę.]

<Jessica> No to ruszajmy. Lepiej nie tracić czasu. [Nie czekając na odpowiedź ruszyła w dalszą drogę.]+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Nie 19:33, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Chuny nie zamierzała się sprzeczać. Usiadła na pierwszym zwalonym pniu z brzegu i westchnęła głośno, wciąż starając się o odrobinę odpoczynku. Wyczuła na sobie spojrzenie Roberta i szybko odwróciła wzrok. Nie chciała na niego patrzeć. Jeśli chciał zgrywać obrażonego panicza ona z chęcią zamierzała przyłączyć się do jego gierki.]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Nie 19:48, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Przeszły szybko przez pozostały odcinek gęstej dżungli i znaleźli się przy skałach. Julie-Ann westchnęła głośno na widok dwóch jaskiń. Modliła się w duchu tak zażarcie jak nigdy o to by pozostali rozbitkowie z ogona jeszcze tam byli. Zerknęła na Jessicę niepewnie, po czym krzyknęła głośno w kierunku grot.]

== Meredith! Kimberly! CJ! [Wpatrywała się niczym zahipnotyzowana w otwór jaskini cała z nerwami napiętymi do granic możliwości.]+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthew Sanze



Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto, Canada

PostWysłany: Nie 21:25, 18 Lut 2007    Temat postu:

[ Ośmioosobowa grupa siedziała cicho w jaskini, odpoczywając od okropnego upału oraz wyczekując, na kolejny atak Innych. Byli już na niego przygotowanie. Nagle do uszu Matt'a dobiegły imiona rozbitków. ]

== Słyszycie to?
[ Wyszeptał Matt, powoli wstając ze swego poslania. Reszta rozbitków zgodnie pokiwała głową w bok. Matthew wziął metalową pręt z ziemi, i wyszedł przed jaskinię. Ten kobiecy głos wydawał się mu znajomy. ]

<Julie> Julie? Julie-Ann? To ty?

[ Wykrzyczał, obracając się z wyciągniętym przed siebie metalowym prętem. ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Nie 21:33, 18 Lut 2007    Temat postu:

[Julie uśmiechnęła się z ulgą widząc Matthew wychodzącego z jaskini. Uśmiechnęła się do niego szeroko.]

<Matthew> Cześć. Tęskniliście za mną? [Zapytała powstrzymując się od śmiechu.]+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum LOSTfan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 02x01 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Strona 10 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin